Instytucja parabankowa Amber Gold została założona 2009 roku przez przedsiębiorcę Marcina P. Choć P. nigdy nie miał pozwolenia na prowadzenie działalności bankowej, przez trzy lata udawało mu się rozwijać biznes, wabiąc klientów wysokim, bo ponad 10-procentowym oprocentowaniem środków, które mu powierzali. Firma oficjalnie miała inwestować w złoto i inne kruszce oraz była głównym udziałowcem linii lotniczych OLT Express. W pewnym momencie zaczęła budzić poważne wątpliwości Komisji Nadzoru Finansowego, która złożyła zawiadomienie, że instytucja prowadzi działalność bez licencji.
Prokuratura początkowo nie chciała zajmować się tą sprawą, ale po licznych apelacjach i wnioskach KNF, w 2012 roku w związku z podejrzeniem o "pranie pieniędzy" wszczęto śledztwo, a szef Amber Gold usłyszał kilkanaście zarzutów. Ogłosił wówczas upadłość i stwierdził, że "nie ma technicznej możliwości wypłaty pieniędzy z depozytów swoich klientów". Szacuje się, że okradł w ten sposób 19 tysięcy ludzi na około 850 milionów złotych. W przestępczym procederze pomagała mu żona Katarzyna, która także usłyszała zarzuty i została skazana. Za kratami wdała się w romans ze strażnikiem, któremu urodziła dziecko.
W sprawie nie brakuje innych ciekawych wątków, jak np. tego, że Marcin P. marzył wcześniej o tym, aby swoje "talenty biznesowe" wykorzystać w służbie Kościoła Katolickiego - planował bowiem zostać księdzem. Z kolei Katarzyna "projektowała" mundury dla pilotów i stewardess OLT orazopracowała "sposób podawania filiżanek" pasażerom , za co dostała cztery miliony złotych. Gdy udowodniono jej oszustwa twierdziła, że jest w bardzo złym stanie psychicznym i musi leczyć się psychiatrycznie z depresji. Marcin P. próbował natomiast popełnić samobójstwo w samochodzie, którym wieziono go do sądu. W efekcie na sali rozpraw został umieszczony w kajdankach za kuloodporną szybą.
Tak barwna historia, pełna wielkich pieniędzy i jeszcze większych dramatów oraz dynamicznych zwrotów akcji, musiała w końcu zainspirować filmowców do przeniesienia jej na ekran. Jak podaje serwis Filmstart.pl, kilka dni temu w Gdyni ruszyły zdjęcia do filmu Solid Gold, inspirowanego aferą Amber Gold.
Reżyserią filmu zajął się Jacek Bromski, który ma już na koncie takie tytuły jak Anatomia zła, U pana Boga za piecem czy Bilet na Księżyc. W głównych rolach wystąpią m.in. Janusz Gajos, Danuta Stenka, Andrzej Seweryn i Marta Nieradkiewicz, znana z serialu Netflixa Ultraviolet. Fabuła będzie opowiadana z perspektywy policjantów, którzy prowadzą śledztwo w sprawie piramidy finansowej. W filmie znajdą się także wątki polityczne w związku z licznymi plotkami na temat polityków poprzedniej ekipy rządzącej, rzekomo zamieszanych w sprawę.
Solid Gold to psychologiczny thriller, osadzony w realiach współczesnej Polski. Jego akcja toczy się na wybrzeżu - mówią twórcy.
To nie tylko film sensacyjny, ale także ciekawie opowiedziana historia o Trójmieście w okresie po transformacji. Bohaterowie będą poruszać się na pograniczu świata polityki, biznesu i mafii - dodaje Leszek Kopeć, dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej w rozmowie z portalem gdynia.pl.
Pójdziecie na to do kina?