W poniedziałek wieczorem TVN wyemitował premierowy odcinek siódmej (!) edycji Top Model. Program rozpoczął się od kilkuminutowego połączenia chaotycznych ujęć i reklam sponsorów. Od początku miało być widać, że jurorzy "otworzyli się" na różnorodność uczestników, wśród których - to nowość - planują znaleźć topmodelkę i topmodela.
Na ekranie zobaczyliśmy korowód dziwnych postaci na czele z 64-latkiem, który dwie godziny ćwiczy akrobacje na drążku. Jerzy Paczyński nie dostał się dalej, ale szansę na karierę w show zdobyła za to 22-letnia Katarzyna Szklarczyk, studentka architektury wnętrz, która przez lata trenowała siatkówkę. Dziewczyna zaczęła mieć problemy z kręgosłupem, więc postanowiła je wyleczyć chodzeniem w szpilkach po wybiegu. Cóż, nie wydaje się to dobrym pomysłem, ale czego się nie robi dla telewizyjnej sławy...
Dalej dostał się także Mustafa, syn mleczarzy z Libanu, który rozebrał się przed kamerami, czym wzbudził zachwyt Dawida Wolińskiego, Marcina Tyszki i Michała Piróga.
Kandydatką grającą na emocjach widzów okazała się Ania Markowska, która ma już za sobą przygodę z modelingiem, ale musiała ją przerwać z uwagi na złośliwy nowotwór głowy. Jak można się było spodziewać, historia Ani zrobiła wrażenie na jurorach, którzy przyjęli ją w programie z otartymi ramionami,
Podczas premierowego odcinka jurorzy prawie za każdym razem podkreślali, że od teraz są otwarci i nie szukają odrealnionych ideałów, a modeli z krwi i kości. Wygląda więc na to, że Radek Pestka będzie miał godnego następcę… Mamy tylko nadzieję, że nie pokaże w sieci nic, czego mógłby potem żałować.