Twórcy programów telewizyjnych prześcigają się w pomysłach na przyciągnięcie widzów. W pewnym momencie postanowili żenić ze sobą zupełnie obcych ludzi, którzy po raz pierwszy w życiu widzą się w urzędzie stanu cywilnego. Kandydatów dobierają "eksperci" na podstawie testów psychologicznych, uwarunkowań biologicznych oraz preferencji seksualnych. Praktyka pokazuje niestety, że pary kojarzone w ten osobliwy sposób już kilka tygodni po ślubie nie mogą ze sobą wytrzymać, a nowa sytuacja przerasta uczestników "eksperymentu".
W Polsce Ślub od pierwszego wejrzenia od dwóch lat emituje stacja TVN. Jak dotąd tylko jeden ślub nie zakończył się rozwodem, choć z mediów społecznościowych co jakiś czas dowiadujemy się o kolejnych kryzysach w burzliwym małżeństwie Pauliny i Krzysztofa. Ostatnio inny uczestnik, Marcin, pożalił się, że w trakcie kręcenia programu spotkał się z brakiem szacunku i wsparcia, a "eksperci" żerują na emocjach uczestników dla pieniędzy.
W poniedziałek TVN wyemitował pierwszy odcinek trzeciego sezonu show. Grono specjalistów uległo niewielkiej zmianie. W roli psychologa zadebiutowała psychoterapeutka poznawczo-behawioralna, Magdalena Chorzewska. Towarzyszą jej antropolog, profesor Bogusław Pawłowski i psycholog Piotr Mosak. Nabór kandydatów trwał kilka miesięcy. Do pierwszej pary dobrano Adriana i Anitę.
Odcinek skupił się wokół postaci pana młodego, który jest 31-latkiem ze Szczecina. Mężczyzna w przeszłości miał problemy z hazardem, obecnie prowadzi wypożyczalnię samochodów. Jego rodzice rozwiedli się, gdy był mały, wychowywali go dziadkowie. Kamera TVN-u towarzyszyła mu m.in. w trakcie wizyty na grobie ukochanego dziadka. Adrian przestraszył ekspertów wymaganiami odnośnie do wyglądu przyszłej żony. Choć sam waży 110 kilogramów, zastrzegł, że kandydatka musi być szczupłą i piękną blondynką. W ankiecie napisał, że partnerka na życie musi być "bez widocznej otyłości, dziąseł konia i żółtych zębów".
Jak pan będzie zbyt rygorystyczny, to trudno będzie panu żonę znaleźć - strofował go Pawłowski.
Ekspert był jednak dobrej myśli, gdy zobaczył kandydatkę zaproponowaną przez nową panią psycholog.
Z punktu widzenia antropologicznego trudno coś negatywnego powiedzieć o pani Anicie, o budowie jej ciała. Wysoki poziom atrakcyjności - ocenił antropolog. Nie ma też przeciwwskazań odnośnie do testu zapachowego czy głosowego.
Specjaliści obawiali się jednak, czy problemem nie będzie duża odległość pomiędzy miejscami zamieszkania przyszłych małżonków - panna młoda pochodzi bowiem z Krakowa. Ostatecznie jednak podjęli ryzyko i postanowili poinformować kandydata, że mają dla niego żonę. Adrian natychmiast upewnił się, że Anita nie ma "zębów konia" i wydawał się zadowolony. Radosną nowinę o rychłym ślubie przekazał najpierw babci. Ta miała pewne obawy, ale obiecała, że będzie wspierać wnuka. Mama była znacznie bardziej sceptyczna i powiedziała, że nie akceptuje decyzji syna.
Boję się go stracić - mówiła, zanosząc się płaczem.
Najlepiej zareagowali znajomi i przyjaciele Adriana, choć nie szczędzili mu drobnych złośliwości. Wśród nich był Maciej, który brał udział w pierwszej edycji show, ale gdy dowiedział się, że ma poślubić obcą osobę, wyszedł z castingu. Teraz zapewnił, że będzie wspierał kolegę.
Adrian, jesteś zakompleksiony, smutny, nie wyszło ci w życiu, może to jest ostatnia deska ratunku - pocieszył go.
Następnie znajomi zorganizowali Adrianowi wieczór kawalerski, który trwał trzy dni. W dzień ślubu w całej Polsce panowała śnieżna zamieć, przez co panna młoda spóźniła się na uroczystość. Adrian był coraz bardziej zestresowany.
Spokojnie Adrianku, szukają zastępczyni - żartowali koledzy.
W pewnym momencie Anita podjechała pod pałacyk, jednak aby utrzymać zainteresowanie widzów do kolejnego odcinka, nie pokazano jeszcze jej twarzy. Wyemitowano jednak wypowiedź, która nie zwiastuje nic dobrego: "Chłop jest ze Szczecina, pozamiatane, dziękuję bardzo".
Myślicie, że spodoba się wymagającemu Adrianowi?
Ślub od pierwszego wejrzenia możecie oglądać w poniedziałki o 22:30 całkiem za darmo na WP Pilot. Wystarczy kliknąć tutaj.