Latem tego roku Marcin Gortat podjął decyzję o zmianie barw klubowych i przeprowadzce z Waszyngtonu do Los Angeles. Musiało mu na tym bardzo zależeć, bo kontrakt w Washington Wizzards miał podpisany do 2019 roku. Marcin jednak postanowił go skrócić i przenieść się do Los Angeles Clippers.
Nie jest tajemnicą, że głównym powodem tej decyzji była Alicja Bachleda-Curuś.
O miłości tej pary plotkuje się od półtora roku, jednak to tej pory nie było dowodów na to, że są razem. Przynajmniej do czasu podpisania przez Marcina nowego kontraktu.
Niestety, ledwo koszykarz przeprowadził się do Kalifornii, tak się z Alicją pokłócili, że skończyło się rozstaniem. Jak głosi oficjalny komunikat, "oboje podjęli decyzję, że skupią się na swoich karierach".
Podobno poszło o to, że mają zupełnie odmienne wizje najbliższej przyszłości. Może trochę szkoda, że nie poruszyli tego tematu wcześniej… Marcin zresztą nigdy nie ukrywał, że marzy o kobiecie, której największą życiową ambicją będzie pielęgnowanie domowego ogniska i rodzenie dzieci.
Ciężko pracuję, sporo zarobiłem i jestem już trochę zmęczony - powtarzał Gortat w wywiadach. Chciałbym wrócić do Polski i *żeby cztery brzdące biegały obok mnie. *
Jeśli jednak chciał w tej roli obsadzić Alicję, to popełnił poważny błąd castingowy.
Nie odpowiadała jej wizja kury domowej - ujawnia znajomy aktorki w Super Expresie. Woli funkcjonować między Polską a Los Agneles, gdzie ma willę i sporo swobody. Chce trochę popracować w kraju, nie rezygnując z kariery za granicą. Nie w głowie jej teraz dzieci czy zajmowanie się domem i czekanie z obiadem na męża, którego często nie będzie w domu. Zresztą Marcin ma wiele kawalerskich nawyków, więc *życie z nim nie byłoby łatwe. *