Ostatni czas nie był dla Katarzyny Bosackiej szczególnie udany. Wojująca dziennikarka przegrała sprawę sądową założoną przeciwko producentom z firmy Formacja TV, którzy rzekomo skopiowali jej pomysły przy tworzeniu konkurencyjnego programu o podobnej tematyce prowadzonego przez Annę Guzik.
Przy okazji wywiadu zWP Gwiazdy, Bosacka wyraziła głęboki zawód spowodowany decyzją sądu. Prowadząca program Wiem co jem stwierdziła, że prawomocne oddalenie sprawy przez Sąd Apelacyjny w Warszawie był dla niej osobistą porażką.
Dla mnie to był cios, ponieważ wcześniej, zanim ukazał się mój program, miałam też napisaną książkę - powiedziała Bosacka. Nie zawsze się wygrywa procesy. To jest dla mnie w pewnym sensie porażka, ale trzeba się z tym pogodzić.
Mój program jest programem poniekąd wyjątkowym, ponieważ mam wrażenie, że to pierwszy format, który od A do Z tłumaczy etykiety produktów oraz uczy, jak jeść zdrowo i świadomie.
Przy okazji Katarzyna postanowiła po raz kolejny zaatakować sportowców, którzy reklamują niezdrową żywność, zgarniając od koncertów wielomilionowe honoraria. 46-latka po raz kolejnyzarzuciła piłkarzom hipokryzję, wytykając Lewandowskiemu, Błaszczykowskiemu i Grosickiemu korzystanie z usług sztabu dietetyków, w tym samym czasie promując śmieciowe jedzenie, które przyczynia się do wzrostu otyłości wśród Polaków.
Nie pan Robert Lewandowski jedyny. Kuba Błaszczykowski reklamuje chipsy, Grosicki napój energetyczny - wyznała dziennikarka. Mam w sobie odwagę, żeby powiedzieć jasno i prosto, że nad dietą tych ludzi czuwa sztab dietetyków. Nie wyobrażam sobie, żeby którykolwiek z nich miał przyzwolenie we własnej diecie na napoje energetyzujące czy śmieciowe jedzenie. Jednak jeśli zjemy coś takiego od czasu do czasu, nic się w sumie nie stanie. Mój syn poprosił, abym na mecz Polski z Senegalem kupiła mu chipsy. Kupiłam mu chipsy naturalne, ale u nas w domu też zdarzają się takie rzeczy. Uważam, że napoje gazowane są elementem dzieciństwa. To nie jest tak, że tego kompletnie nie ma w moim domu. Natomiast to, w jaki sposób sportowcy reklamują śmieciowe jedzenie, jest obłudą i zakłamaniem, bo im tego nie wolno konsumować. Jeśli ktoś uważa, że w związku z tym należy mi się hejt, to jego sprawa.