Gdy po wygranej Prawa i Sprawiedliwości ogłoszono nominację na nowego prezesa Telewizji Polskiej w osobie Jacka Kurskiego, kwestią czasu było kiedy nowy szef zaprowadzi własne porządki. Bardzo szybko "oczyszczono" TVP z nie sprzyjających PiS-owi pracowników i zastąpiono ich bardziej "lojalnymi" dziennikarzami. Wśród osób, które otrzymały wymówienie była Beata Tadla i jej ówczesny partner Jarosław Kret.
Przypomnijmy: Jarosław Kret ZWOLNIONY z TVP! "Dowiedziałem się, że nie ma mnie w grafiku. TAK SIĘ ŻEGNA GWIAZDY..."
Dla pary prezenterów zwolnienie było wyjątkowo bolesne, bo na głowie mieli kredyt w wysokości 860 tysięcy złotych, który zaciągnęli na wspólny, luksusowy dom. Nie przewidzieli najwyraźniej, że po zmianie władzy nie będą mieli z czego go spłacać. Ratunek znaleźli w trzecioligowej stacji Nova TV, gdzie Tadla zaczepiła się przy programie informacyjnym, a Kret dostał posadę pogodynka. Aktualnie nie jest to dla nich zbyt komfortowe rozwiązanie, bo muszą ze sobą pracować, mimo że nie są już razem.
Choć minęły dwa lata, Beata nadal nie kryje żalu do Kurskiego o to, że pozbył się jej z Jedynki. W niedzielę w Legnicy odbyła się impreza z okazji imienin ulicy Najświętszej Marii Panny. W chałturze udział wzięli Tadla i Robert Janowski, który także ostatnio pożegnał się z pracą w TVP, a na odchodne usłyszał, że "skończy jak Grażyna Torbicka".
Spotkanie na jednej scenie stało się okazją do wspólnego zdjęcia, którym Beata pochwaliła się na Instagramie. Podpis wywołał jednak sporo kontrowersji.
Pierwszy koncert Roberta "na wolności", co sam podkreślał. To były piękne emocje, tłum szalał, ja płakałam... - napisała dziennikarka.
Internauci uznali jej przytyk za niestosowny.
Było super, ale po co ta prywata o wolności? Nie ma po co o tym mówić, dzielić Polaków - pouczył Beatę jeden z użytkowników.
To są ludzkie emocje. I nie Robert dzieli. Proszę o tym pamiętać - odpisała Tadla.
Dyskusja nabrała jednak rumieńców, a Beacie zarzucono hipokryzję.
Bardzo lubię panią, ale to, co pani wypisuje o TVP zakrawa o hipokryzję w najczystszej postaci... Niech pani nie wmawia ludziom takich bredni, że TVP za pani czasów była lepszą i bardziej obiektywną poglądowo telewizją. Powiedzmy to wyraźnie - to była taka sama propagandówka, jak teraz, tylko realizowana dla innego obozu rządzącego. Świadczy o tym chociażby to, gdzie pani i koledzy z ówczesnego zespołu TVP wylądowali, a tym samym jakie media obecnie reprezentują. TVP była, jest i będzie telewizją rządową. A mówienie publicznie, że teraz jest źle, bo inni przyszli, a jak my byliśmy, to było super, jest jak pisałem na wstępie hipokryzją w najgorszej postaci - ocenił internauta.
Gdy Beata poprosiła o konkretne przykłady, internauta stwierdził, że w czasie wyborów prezydenckich w 2015 roku TVP promowała Bronisława Komorowskiego kosztem Andrzeja Dudy. Tadla twierdzi jednak, że przykład jest nietrafiony, bo skala obecnej propagandy w TVP jest nieporównywalnie większa niż za rządów Platformy Obywatelskiej.
Dysproporcja w pokazywaniu kandydatów wynika wyłącznie z konieczności transmisji uroczystości z udziałem głowy państwa, a taką był wówczas Bronisław Komorowski. (...) Rozmowa z Andrzejem Dudą - przyszedł kompletnie bez przygotowania. Obiecał, że następnego dnia przekaże analizy ekonomiczne swoich obietnic, nie zrobił tego - broniła się Beata. Zapewniam pana, że po mojej rozmowie z Bronisławem Komorowskim posypała się na mnie taka sama krytyka od jego zwolenników co po rozmowie z Andrzejem Dudą od jego wyznawców. Hipokryzję może pan zarzucać, gdy znajdzie pan symetryczne przykłady. A będzie o to trudno, bo dzisiejsza TVP stworzyła kompletnie nową jakość propagandy, właśnie taką, jak definiuje ją jej obecny prezes, o czym napisałam na wstępie.
Zgadzacie się z Beatą, że Kurski stworzył "nową jakość propagandy"?