Wojciech Cejrowski od dawna słynie ze swoich bezkompromisowych poglądów. Kocha PiS, Tadeusza Rydzyka, nienawidzi Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego, Niemców orazmieszkańców Szczecina, popiera wychowanie dzieci przez bicie i publicznie głosi szarlatańskie teorie o szkodliwości szczepionek, zachęcając rodziców, by nie zabezpieczali swoich dzieci przed groźnymi chorobami, chociaż sam dzieci nie ma.
Ma jednak pretensje do obecnego rządu za wprowadzenie programu 500 plus, który wini za to, że ludzie nie chcą już pracować za niewolnicze stawki, więc nie ma kto wyciąć mu trzciny.
W swoim autorskim cyklu Boso przez świat często komentuje życie społeczności, które odwiedza, w tonie protekcjonalnym i pogardliwym. Zdarza mu się także wyjaśniać miejscowym, że ich życie jest bez sensu, a już szczególnie religia, o ile nie jest katolicka.
Cejrowski bowiem deklaruje się jako gorliwy katolik i nie lubi, gdy ktoś ma inne poglądy. Kilka lat temu próbował nauczać buddystów, zebranych w świątyni w Tajlandii, że ich wiara jest głupia, a Dalajlama modli się do Lucyfera.
Przypomnijmy, jak wtedy bredził: Cejrowski: "Buddyzm to religia BEZ BOGA! Dalajlama modli się do Lucyfera!"
Odkąd Cejrowski dostał od Jacka Kurskiego możliwość brylowania w TVP i szerzenia swoich poglądów, nabrał jeszcze większej pewności siebie i radykalizmu. Wtedy innym podróżnikom puściły nerwy. Może trochę szkoda, że dopiero teraz.
Wystosowali do Cejrowskiego list otwarty z apelem, żeby przestał kompromitować polskich podróżników na świecie, a Polaków w kraju wprowadzać w błąd swoimi stronniczymi i ksenofobicznymi komentarzami. Przy okazji wyjaśnili mu, że poznawanie innych kultur, często dużo starszych niż nasza, powinno opierać się na ich zrozumieniu, a nie pouczaniu, co robią źle.
Chodzi nam o SZACUNEK - tłumaczy w liście ponad 160 podróżników. Kiedy wybieramy się w podróż, żeby poznawać inne miejsca, ludzi i kultury – ot, po prostu jako podróżnicy – zabieramy ze sobą nie tylko ciekawość, ale też empatię i właśnie szacunek. Nie czujemy się lepszymi, bo jesteśmy z Europy. Nie mówimy, że nie kolegujemy się z innowiercami, bo to niebezpieczne. Nie wspieramy podziałów i dyktatur. Szczerze i z serca – chcemy zrozumieć drugiego człowieka. Otwieramy się na świat i ludzi. Pan mówi: "mnie nie obchodzi, co oni czują”. Nie wszyscy Polacy są w stanie wyjeżdżać za granicę, a już na pewno niewielu jest w stanie wyjeżdżać bardzo daleko i na dłużej. To my, poniekąd, pokazujemy im świat, mamy wpływ na poglądy ludzi, którzy nas czytają i słuchają. Nie możemy zakłamywać rzeczywistości. Panu się to zdarza. *
Kiedy wracamy z podróży – jako prelegenci i autorzy – poza szacunkiem i odpowiedzialnością za słowa, staramy się mieć ze sobą pewną... pokorę. Bohaterami naszych opowieści powinny być miejsca i ludzie, a nie my sami. *Utrwalanie stereotypów, europocentryzm i ksenofobia prowadzą do niewiedzy. Do strachu, lekceważenia i nienawiści. *Nie chcemy się na to godzić. *
Autorzy listu nie ukrywają, że celem podjętej przez nich akcji Z szacunkiem przez świat ma być między innymi bojkot ludzi, głoszących ksenofobiczne poglądy i nawołujące Polaków do nietolerancji. Jasno też wyjaśniają, że bezpośrednią inspiracją stały się dla nich bzdury głoszone publicznie przez Cejrowskiego.
Tak, jest Pan powodem naszej inicjatywy. Ale chcemy grać fair i dlatego zanim podejmiemy działania, piszemy do Pana, jako pierwszego. Chcemy zaprosić Pana do refleksji nad tonem Pana wystąpień i wzięcia większej odpowiedzialności za to, jak Pan podróżuje i jak o swoich podróżach opowiada. Życzymy wielu podróży #zSzacunkiemPrzezSwiat.
Pod listem podpisali się blogerzy, dziennikarze, pisarze, polarnicy, himalaiści, reporterzy i Elżbieta Dzikowska, partnerka i współpracownica zmarłego 20 lat temu Tony'ego Halika.
Niestety, Wojtek jakoś do tej pory nie znalazł czasu, żeby odpisać.