Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego pt. Kler budził ogromne kontrowersje jeszcze zanim doszło do jego realizacji. Reżyser od początku nie ukrywał, że zamierza poruszyć najbardziej drażliwe kwestie związane ze środowiskiem duchownych, takie jak żądza pieniądza, powiązania z polityką czy pedofilia. Gdy miesiąc temu ukazał się zwiastun filmu, księża wpadli w popłoch. Najgłośniej wyrażał swoje oburzenie ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który zbeształ ministra kultury za finansowanie produkcji. W odpowiedzi minister Gliński zapewniał, że "nie dał ani grosza na ten cel", a pieniądze przyznały dyrektorki "gorszego sortu", mianowane za kadencji PO-PSL.
Przypomnijmy: Ksiądz Isakowicz-Zaleski beszta ministra kultury: "W imię jakich wartości opłacił pan film "Kler"?"
Środowisko związane z Prawem i Sprawiedliwością miało nie lata problem z filmem Kler po jego premierze na zakończonym w minioną sobotę Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Jak można było przewidzieć, film okazał się hitem, a owacje po jego pokazie trwały aż 11 minut. Sytuacja tak przeraziła organizatorów festiwalu, że w ostatniej chwili wycofano nagrodę publiczności, aby tylko nie przypadła obrazowi Smarzowskiego. W efekcie zrobiono filmowi jedynie przysługę, bo widzowie wyczuleni na cenzurowanie sztuki przez państwowe media już planują tłumnie wyruszyć do kin.
Jedną z głównych ról w Klerze zagrał Janusz Gajos. W rozmowie z Newsweekiem aktor wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na udział w kontrowersyjnej produkcji.
Prawie nikt jeszcze tego filmu nie widział, a wyrok już zapadł. To bardzo symptomatyczne dla Polski. Film Smarzowskiego nie jest wyłącznie opowieścią o stanie duchownym, ale w ogóle filmem o Polsce. O tym, że ten kler jest taki, jak nasze społeczeństwo. Przeczytałem scenariusz, uznałem, że jest ważny i trzeba w nim wziąć udział. Nie podważałem wizji Kościoła, jaką przedstawił Smarzowski - sam ją podzielam - ogłosił aktor.
Zdaniem Gajosa, w ostatnich latach Kościół w Polsce nadużywa władzy, jaką dostał po 89. roku.
To, że Polak został papieżem, dało Kościołowi w Polsce olbrzymi wiatr w żagle, który sprawił, że w najgorszych latach PRL był oazą wolności. Ale po 1989 roku apetyt na panowanie nad polskimi duszami jeszcze wzrósł, Kościół na pełnych żaglach dalej pędził z przekonaniem, że wszyscy muszą zejść mu z kursu - mówi aktor. A jeśli się ma za dobry wiatr w żagle, to człowiek zaczyna się upajać tym i wymagać od innych, żeby schodzili z kursu.
Jednocześnie Gajos deklaruje się jako osoba wierząca.
Zostałem wychowany w wierze katolickiej. Mama była osobą głęboko wierzącą. Ojciec często miał odmienne zdanie na temat Kościoła, nie zawsze pochlebne. Wyrosłem w takich kleszczach i to mi pewnie zostało do tej pory - dodaje.
Kler trafi do kin w całej Polsce już w najbliższy piątek, 28 września. Wybieracie się?