Miarą sukcesu Roberta Lewandowskiego jest nie tylko liczba zdobytych przez niego bramek i suma na koncie, ale też to, ile osób zainspirował do gry w piłkę nożną. Nie dziwi, że fani futbolu wypatrują następcy naszego najlepszego piłkarza.
Za kandydata na takiego uznaje się Krzysztofa Piątka, 23-letniego napastnika włoskie Genoi:
Piątek w rozmowie ze Sportowymi Faktami przyznał, że Lewy jest dla niego źródłem inspiracji:
Oglądałem każdy jego mecz w Borussii Dortmund. To, jak się ustawiał na boisku, starałem się później naśladować. Zawsze imponował mi grą tyłem do bramki. Na ostatnim zgrupowaniu rozmawialiśmy. Podpytywałem o różne aspekty, na przykład pracę w siłowni - przyznaje Piątek.
Robert ma też zupełnie inne spojrzenie na piłkę niż wiele osób w naszym kraju. Wiele nauczył się od poprzednich trenerów. Opowiadał o Guardioli, jak dużą wagę przykłada do detali, jak w każdej sytuacji potrafi znaleźć rozwiązanie, nawet jeżeli wydawało ci się, że wymyśliłeś trzydzieści i już nie wiesz, jak mógłbyś daną akcję zakończyć inaczej - dodaje.
Robert dużo mi pomagał. W spotkaniu z Irlandią trudno grało się nam z przodu, cały zespół rywala był głęboko cofnięty. W przerwie meczu Robert podszedł do mnie i poradził, żebym zbiegł w boczną strefę boiska, żeby podwoić pozycję skrzydłowego, bo Wyspiarze grają piątką w obronie. Jego wskazówki były trafne, pomogły.
Krzysztof zaznacza też, że "uderzeniu wody sodowej" w jego przypadku zapobiega dziewczyna:
Czasem przygniata mnie do ziemi, nawet jak jest bardzo dobrze. Ale i w drugą stronę. Jak zdarzyło mi się wrócić z meczu zdołowanym, nie pozwalała mi myśleć o problemach. Mam od niej bardzo duże wsparcie. Uczy mnie nowych rzeczy i pokazuje, że nie można się zadowalać jedną dobrą sytuacją. Nawet czasem na wyrost szpilkę mi wbije. Nie jest ważne, że strzelę cztery gole - śmieci się same nie wyrzucą. Zmobilizowała mnie do kilku spraw, które kiedyś długo odkładałem - wyznaje.
Budzi Waszą sympatię?