Ewa Farna jest na rodzimej scenie muzycznej jedną z niewielu gwiazd, które swoją popularność utrzymują na stałym, wysokim poziomie dzięki twórczości, a nie sprzedawaniu prywatności. Choć z pewnością mogła liczyć na solidny zastrzyk gotówki, sprzedając informacje o swoim ślubie mediom, w przeciwieństwie do koleżanek z branży swoich fanów poinformowała o najważniejszym dniu w życiu dopiero po fakcie.
W najnowszej rozmowie z Plejadą Ewa Farna postanowiła ostro skomentować swoje podejście do show biznesu. Wokalistka wyznała, że nie godzi się na zaglądanie w pewne strefy jej życia prywatnego, a z niepochlebnych komentarzy nic sobie nie robi, ponieważ internauci zawsze znajdują powód, by kogoś skrytykować:
Nie życzę sobie, żeby ktokolwiek zaglądał do mojego łóżka, portfela czy mojej macicy. O ile, oczywiście, nie jest to mój mąż. Uważam, że to są tematy, które nie powinny nikogo interesować. Show biznes karmi się takimi rzeczami. Jak urodzę dziecko, to zaczną mnie pytać, kiedy kolejne. Pewnie parę razy przeczytam też o tym, że mam kryzys w małżeństwie. Z kolei jak schudnę, to pojawią się pytania o to, czy przestałam siebie akceptować w większym rozmiarze, no i kiedy dopadnie mnie efekt jo-jo. Cały czas coś się znajdzie - czytamy.
Farna wspomniała również, jak podczas pracy na planie programu X Factor poznała Kubę Wojewódzkiego, który bardzo jej pomagał stanąć na nogi w Warszawie:
W "X Factorze" poznałam Kubę Wojewódzkiego, z którym lubimy się do dziś. Gdy przeprowadziłam się do Warszawy i czegoś nie wiedziałam lub było mi źle, zawsze mogłam do niego zadzwonić i poprosić o pomoc. Traktowałam go jak dobrego wujka, na którego mogę liczyć w każdej sytuacji - opowiada.
Chcielibyście, żeby Kuba Wojewódzki był Waszym wujkiem?