Ostatni odcinek Rolnik szuka żony wzbudził wśród widzów ogromne poruszenie. Na ekranie pokazano bowiem kilka sytuacji, które śmiało można zaliczyć do molestowania seksualnego: jeden z rolników "na zgodę" gładził ledwo poznaną dziewczynę po udach, drugi, 58-letni Jan złapał swoją wybrankę za pupę. Gdy Maria zaprotestowała, początkowo nie zrozumiał jej oburzenia, ale potem przyniósł jej kwiaty. Obmacywanie tłumaczył... "byciem kulturalnym".
Przypomnijmy: Widzowie MIAŻDŻĄ TVP za ostatni odcinek "Rolnika": "Jak można puszczać sceny OBRZYDLIWEGO MOLESTOWANIA SEKSUALNEGO?"
Od rana próbowaliśmy uzyskać komentarz kogoś z Rolnika, kto wyjaśniłby nam, dlaczego w hicie ramówki pokazano takie zachowania. Niestety, Marta Manowska w ogóle odmówiła zabrania głosu w tej sprawie, odsyłając nas do rzecznika TVP. Centrum Informacji TVP dopiero po kilku godzinach przesłało oświadczenie, w którym wyjaśniono fenomen programu, przy końcu odpowiadając na nasze pytanie.
ROLNIK SZUKA ŻONY to najpopularniejszy i najlepiej oglądany program rozrywkowy w Polsce, zdobywca dwóch Telekamer. "Rolnik szuka żony" to coś więcej niż telewizyjna rozrywka. To prawdziwa historia o prawdziwych ludziach, poszukujących prawdziwej miłości. To dzięki niemu na ślubnym kobiercu stanęło już pięć par, a na świat przyszło czworo dzieci - czytamy we wstępie.
Program jest połączeniem telenoweli dokumentalnej z reality show. Takie produkcje rządzą się swoimi prawami. Nie ma gotowych scenariuszy, napisanych dialogów a bohaterowie nie mają wyuczonych kwestii do zagrania. Reżyserzy towarzyszą bohaterom, niczego nie sugerują, nie narzucają ról, "idą za bohaterem" - tłumaczy Centrum Informacji.
Zatem jeśli bohater jakiegoś programu dręczyłby zwierzęta czy znęcał się nad dziećmi, bo "tak się zachowuje", telewizja też by to pokazała? Centrum Informacji wyjaśniło nam, że produkcja Rolnika stara się pokazać pełny obraz relacji rolników i ich wybranek, więc klepanie po pupie to też ich istotny fragment.
Pokazujemy na ekranie to co się dzieje we wzajemnych relacjach naszych uczestników bez upiększania czy cenzury, starając się przy tym w godzinnym odcinku zawrzeć wszystkie najważniejsze wydarzenia, które pokazują jak budują się wzajemne relacje naszych uczestników. Opisywane wydarzenie z całą pewnością do takich należało - czytamy.
Co ciekawe, w mailu przesłanym do redakcji Pudelka znajduje się coś na kształt przeprosin czy przyznania się do błędu. Biuro Informacji stwierdziło, że TVP powinna piętnować takie zachowania, ale przecież Jan przeprosił, więc wszystko jest w porządku.
Jako medium publiczne jesteśmy zobligowani do napiętnowania takich zachowań. Sytuacja, która miała miejsce spotkała się z bardzo ostrą reakcją kobiety. Zależało nam aby promować postawę sprzeciwu wobec takich zachowań. Obnażyliśmy niewłaściwe zachowanie, ale pokazaliśmy właściwą reakcję kobiety.
Poniżej wklejamy całe oświadczenie Telewizji Polskiej. Czujecie się przekonani?