Właściciele restauracji - Francesco i Emilia poznali się we Włoszech, gdzie studiowali i pracowali. Ostatecznie jednak po narodzinach córki postanowili osiedlić się w Łodzi i otworzyć włoską restaurację, którą nazwali Włoszczyzna. Choć receptury potraw są sekretnymi pomysłami rodziny Francesco, przekazywanymi od wielu lat, knajpa nie przynosi dochodów. Zdarzały się dni, że w restauracji nie było utargu większego niż 60 złotych.
Podczas poszukiwania przyczyn, co może powodować pustkę w lokalu, Emilia zdradziła, że jej partner tak naprawdę nie lubi gotować i nie chciał pracować w restauracji, a zrobił to jedynie dla rodziny.
Magda Gessler w końcu zawitała do restauracji. Ku jej uciesze we włoskiej restauracji spotkała Włocha. Gdy usiadła do stolika, zamówiła jedno danie spoza karty - ser Burrata na początek, carpaccio oraz scamorzę.
To danie jest tak genialne, jest tak dobre, bardzo żałuję, że nie ma dojrzałych pomidorów - chwaliła przystawkę restauratorka.
Równie dobre okazały się carpaccio i scamorza:
Gatunek polędwicy jest absolutnie zwariowany, dojrzały, miękki, bardzo smaczny. Wygląda skromnie, smakuje cudownie - nie mogła wyjść z zachwytu Gessler. Mi scamorza smakuje to bardziej niż oscypek. Prosciutto jest idealne.
Kiedy właścicielka o opinii Magdy Gessler poinformowała szefową kuchni, pojawiły się iście egzystencjalne pytania:
Co jest nie tak, skoro wszystko jest tak? - zastanawiała się na głos kucharka.
Ku mojemu zdziwieniu to najlepsza "włoszczyzna", jaką jadłam w Łodzi - mówiła tuż po opuszczeniu lokalu Magda.
Drugi dzień rewolucji Magda Gessler postanowiła zacząć rozmową z właścicielką. Okazało się, że w ciągu dwóch dni restauracja miała jednego klienta - panią Magdę.
Gessler postanowiła zajrzeć do kuchni, żeby znaleźć przyczynę braku klientów. Okazało się, że kuchnia jest czysta i domowa, a produkty są wysokiej jakości. Magda Gessler zorganizowała więc konkurs w gotowaniu, ponieważ w jej głowie zrodził się pomysł, że kolacja, którą jadła, udała się... przez przypadek. Okazało się jednak, że kuchnia jest fenomenalna, o ile nie wchodzą do niej właściciele. Gessler poprosiła więc, by przestali gotować i oddali kuchnię w ręce Cristinie, jeśli chcą zarabiać pieniądze.
Aby rozbudzić ducha Włoch we Włoszczyźnie, Magda Gessler zaprosiła rodziców Franceska, aby ci przygotowali makarony, które serwują na co dzień w domu. Kiedy okazało się, że ich kuchnia jest fenomenalna, Gessler poprosiła, aby zostali kilka tygodni w Łodzi i przekazali Cristinie wiedzę.
Nazwę macie fenomenalną, więc nie będziemy jej zmieniać. Ten kawałek ziemi ma być Włochami. Tu będzie wielka winnica. Wejdzie tu kolor wina, amarantu. Ma być to restauracja o bardzo małej karcie domowej. On będzie robił pizzę bez końca. Jak nie będzie się sprzedawała, będziecie ją rozdawać za darmo tak długo, aż ludzie w końcu zaczną ją kupować - opowiedziała o pomyśle Gessler.
Kolacja się udała. Po kilku tygodniach Magda Gessler postanowiła zajrzeć do knajpy, by sprawdzić, czy udało się podtrzymać klimat:
Knajpa w ogóle mi nie przypomina włoskiego klimatu. Zionie tu strachem przede mną, aż się głupio czuję. Wszyscy chodzą na palcach - zaznaczyła po wejściu.
Następnie Gessler przeprowadziła test na nowej kelnerce, którego dziewczyna niestety nie zdała. Nie potrafiła odpowiedzieć na żadne pytanie.
Okazało się jednak, że choć obsługa nie obroniła swojej wiedzy, kuchnia obroniła smak.
Jedna z najlepszych kuchni włoskich w Polsce - zakończyła Gessler.
Zamierzacie się tam wybrać?