PSYCHOPATYCZNY Kanye West popisuje się na spotkaniu z Donaldem Trumpem (ZDJĘCIA)
Raper zaskoczył prezydenta 10-minutową przemową, w której połączył tak odmienne wątki, jak reforma więziennictwa, wsparcie amerykańskiego przemysłu i... latające samochody. Nawet Trump nie wiedział, co powiedzieć.
Kanye West od kilku miesięcy wzbudza największe emocje nie swoją twórczością, ale kontrowersyjnymi poglądami na tematy związane z polityką i amerykańskim społeczeństwem. Raper, który jeszcze dwa lata temu oficjalnie wspierał Hillary Clinton w walce o fotel prezydenta USA, teraz jest najzagorzalszym zwolennikiem Donalda Trumpa, który nie cieszy się sympatią zdecydowanej większości show biznesu.
Zachowanie Westa, u którego zdiagnozowano przed rokiem chorobę afektywną dwubiegunową, coraz bardziej niepokoi nie tylko rodzinę jego żony, Kim Kardashian-West, ale i jego fanów, zaniepokojonych stanem muzycznego geniusza.
Sam Kanye uważa jednak, że nic mu nie dolega, a jego choroba to wymysł mediów i nieprzychylnego mu establishmentu. Wczoraj Kanye po raz kolejny potwierdził jednak, że być może zamiast na politycznych manifestacjach, lecz własnym zdrowiu.
W czwartek rozemocjonowany Kanye spotkał się w Białym Domu z prezydentem Donaldem Trumpem. Rozmowa, która miała być poświęcona szeregowi problemów współczesnej Ameryki, zamieniła się w 10-minutowy, niekoherentny monolog Kanyego na tematy związane ze wszystkim, co możliwe, łącznie z... latającymi samochodami.
Po "występie" rapera nawet znany z braku hamulców Trump nie wiedział, co powiedzieć.
Zobaczcie zdjęcia z ich spotkania:
Raper, niegdyś uznawany za "muzycznego geniusza", dzisiaj skupia się głównie na publikowaniu kolejnych, kontrowersyjnych wpisów. West stał się specjalistą od wielu dziedzin, między innymi więziennictwa, przemysłu, nowych technologii, a nawet... zaburzeń psychicznych. Nic dziwnego, że jego popisy budzą ogromne emocje. Nie zabrakło ich także w czwartek w Białym Domu.
To już drugie spotkanie, jakie odbyli między sobą West i Donald Trump. Pierwszy raz spotkali się w grudniu 2016 roku, miesiąc po wyborach prezydenckich, w których kontrowersyjny miliarder pokonał typowaną na zwyciężczynię Hillary Clinton.
Na spotkaniu nie zabrakło rodziny prezydenta, która pełni oficjalne funkcje w jego gabinecie. Pojawili się Ivanka Trump i jej mąż, Jared Kushner.
West, który miał wziąć udział w "rozmowie" z prezydentem, zaskoczył wszystkich swoim nieprzewidywalnym zachowaniem. Raper przejął pałeczkę i przez ponad 10 minut prowadził monolog bez wiekszego ładu i składu.
Kanye po raz kolejny stwierdził, że to Trump jest nadzieją Ameryki, nazywając prezydenta "herosem". West uważa też, że czarnoskórzy mieszkańcy Stanów, tradycyjnie przeciwni partii republikańskiej, wcale nie muszą być Demokratami.
Jednym z dziwniejszych elementów popisu Kanye była jego deklaracja poświęcona czerwonej czapce z napisem "Make America Great Again", hasłem wyborczej kampanii Trumpa. West wyznał, że czapka działa nia niego jak "peleryna superbohatera" i... przywróciła mu męskość.
West krzyczał, przeklinał i chodził wokół biurka, za którym siedział prezydent, rozkładając ręce i wykonując dziwne gesty.
Choć u rapera zdiagnozowano oficjalnie chorobę afektywną dwubiegunową, sam West uważa, że nic mu nie dolega, a opinie lekarzy są błędne...