Niespełna kilka godzin temu świat obiegła wiadomość o ciąży Meghan Markle. Książęcy potomek przyjdzie na świat dopiero wiosną przyszłego roku, jednak już zdążył wywołać sporo kontrowersji.
Zobacz: Meghan Markle JEST W CIĄŻY!
Rzecznicy pałacu Kensington ogłosili, że książę William wraz z małżonką Kate są uradowani nowiną o nowym członku szlacheckiej familii. Dziecko Harry'ego już niedługo zasili bowiem szeregi najmłodszego pokolenia Windsorów, do którego póki co należy trójka potomstwa jego starszego brata: 5-letni książę George, 3-letnia księżniczka Charlotte oraz 6-miesięczny książę Louis.
Królowa Elżbieta wraz z pozostałymi seniorami monarszego rodu miała ponoć okazję do pogratulowania szczęśliwej parze osobiście, podczas ślubu księżniczki Eugenii, który miał miejsce w ostatni piątek. Swoje oficjalne gratulacje złożyła także premier Wielkiej Brytanii Theresa May oraz arcybiskup Cantenbury, Justin Welby, który udzielił ślubu Harry'emu i Meghan w maju tego roku.
Brytyjskie media zaczęły już nawet spekulować, gdzie doszło do książęcego poczęcia. Portal Mirror Online donosi, że do szczęśliwego zbliżenia doszło w trakcie wesela przyjaciela Harry'ego, które miało miejsce 4 sierpnia, kiedy Meghan obchodziła też swoje 37. urodziny. Za inny prawdopodobny termin podaje się lipcową wyprawę pary do Dublina.
Nie wszyscy Brytyjczycy przyjęli jednak szczęśliwą nowinę z równym entuzjazmem. Wokalistka Lilly Allen skomentowała na Twitterze, że publiczne ogłoszenie ciąży zostało spowodowane próbą uspokojenia społecznego niepokoju wywołanego nadchodzącym Brexitem. Następnie piosenkarka zażartowała, że dziecko z pewnością przyjdzie na świat 29 marca, czyli w ogłoszony dzień zerwania stosunków Wielkiej Brytanii z Unią Europejską.
Też sądzicie, że ogłoszenie ciąży było starannie zaplanowanym ruchem politycznym?