Przemysław Świerk to gitarzysta, który do niedawna towarzyszył Dawidowi Kwiatkowskiemu na jego koncertach. We wtorek ogłosił na Facebooku, że kończy współpracę z ekipą wokalisty, czego powodem miało być nieterminowe wypłacanie wynagrodzenia. Rozżalony muzyk pisał, że poszło o spore kwoty, o które regularnie musiał się wykłócać.
W dniu mojej rezygnacji firma winna była mi kilkanaście tysięcy złotych. Dopiero po całym zamieszaniu, kłótniach i niemiłych negocjacjach, postawieniu sprawy już ostatecznie na ostrzu noża (bo problemy z przelewami zdarzały się praktycznie co koncert) wymienieni panowie zaczęli spłacać swoje zaległości względem mnie oraz niektórych muzyków - opisywał.
To, że menedżment Kwiatkowskiego ma problemy z rozliczaniem wspólnych przedsięwzięć, zasugerowały piosenkarka Saszan i aktorka Natalia Janoszek, oraz... asystentka Joanny Krupy: Saszan, Janoszek i asystentka Krupy POTWIERDZAJĄ DONIESIENIA o problemach Kwiatkowskiego?! "Nie tylko ja nie dostałam pieniędzy..."
W przesłanym redakcji oświadczeniu menedżer Kwiatkowskiego zapewnia jednak, że gitarzyście ekipa była winna "tylko" 1500 złotych, co wynikało z opieszałości organizatora jednego z koncertów, nie z ich celowego działania na szkodę Świerka.
Odnosząc się do wczorajszych doniesień, przypominam, że kwota „pieniędzy jak nie było, tak nie ma” to 1500 zł i dotyczyła jednego koncertu, który do tej pory nie został rozliczony przez organizatora wydarzenia - firmę zewnętrzną. Grając po kilkanaście, czasem kilkadziesiąt koncertów miesięcznie, brak terminowej wpłaty od jednego z organizatorów jest wynikiem ryzyka pracy - o czym wiedzą ludzie pracujący w tej branży. Przy kilkudziesięciu koncertach w ciągu roku i wyjaśnieniach dotyczących opóźnienia w zapłacie roztrząsanie tego tematu na cała Polskę jest nie na miejscu - czytamy.
W dalszej części oświadczenia menedżer sugeruje, że emocjonalny wpis gitarzysty wynika z żalu, jaki ma żywić do ekipy po zakończeniu z nim współpracy.
Dość dziwnym zbiegiem okoliczności jest fakt, że prowadzone były rozmowy o nawiązaniu ponownie współpracy z Przemkiem, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na inną osobę, która przed tym szykanującym postem, dodała na swój profil FB informację, że rozpoczęła pracę w zespole Dawida.
Kolejno dowiadujemy się, że Kwiatkowski przechodzi w ostatnich dniach trudne chwile w życiu prywatnym. Dodatkowo menadżer zapewnia, że Dawid osobiście nie zajmuje się płaceniem swojemu zespołowi, oraz ubolewa, że sprawa została załatwiona przez wpis na Facebooku.
Jeszcze gorsza w tej całej sytuacji jest świadomość, że każda bliska osoba, a za takie uważamy naszych muzyków i ludzi, z którymi współpracujemy, wiedziała o trudnym okresie w życiu Dawida - śmierci dziadka sprzed miesiąca i śmierci babci dzień przed postem Przemka
I kwestia najważniejsza, Dawid jest artystą i nie ponosi odpowiedzialności za kwestie umów czy rozliczeń - o czym wie każdy, kto z nim pracuje. Wciąganie go w tego typu „afery” zdecydowanie nie ma nic wspólnego z merytorycznym załatwieniem sprawy
Jest grupa ludzi, którzy ewidentnie chcą szkodzić, wyolbrzymiając wiele sytuacji, które wystarczy załatwić normalną rozmową, zamykając temat w 5 minut. Oczywiście jesteśmy świadomi, że im większy sukces osiągasz, tym więcej osób to boli. Jest to przykre, ale taka jest ta branża.
Na koniec zapewniono, że menedżment "nie miał na celu nikogo skrzywdzić ani urazić", a "jeśli tak się stało, to przeprasza". Komu wierzycie?