Rok temu Jakub Pyżalski podczas spotkania Warty Poznań z Garbarnią Kraków ubliżał piłkarzom przeciwnej drużyny. Zza linii bocznej wykrzykiwał wulgarne hasła. Pech chciał, że Pyżalski trafił na serbskiego piłkarza, który nie pozwolił obrażać siebie i swojej rodziny, i sprawę skierował do sądu.
Zobacz:Piłkarz pozwał Jakuba Pyżalskiego za wulgarne okrzyki: "Twoją kuwa starą ruałem, prosto na RYJ SIĘ SPUSZCZAŁEM!"*
Okazuje się, że mąż Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej nic sobie nie zrobił ani ze sprawy w sądzie, ani z widma zapłacenia 400 tysięcy złotych na rzecz fundacji walczącej o prawa kobiet. Tym razem Pyżalski dał upust złym emocjom na meczu... 10-latków.
Wszyscy zgromadzeni na obiekcie sportowym rodzice zajęli miejsca na trybunach za ogrodzeniem. Niestety, nie dla wszystkich były to jasne wytyczne. Jakub Pyżalski postanowił udawać cień trenera i zza jego pleców wykrzykiwał "motywujące" młodych piłkarzy hasła:
Szybciej, wyskocz, gaz, gaz, gaz! Do środka zbiegnij! Walcz, nie kładź się! Prawą nogą i dośrodkuj! - słyszymy na nagraniu.
Początkowo uwagę próbował zwrócić mu trener 10-latków, sugerując, że chłopcy wiedzą, co mają grać. Niestety, żadnymi słowami nie udało się uspokoić rozjuszonego Pyżalskiego, który kilkanaście minut później wbiegł na murawę i słownie zaatakował sędziego:
Co jest? To jest normalne? Jaja sobie robisz? Poczekamy, aż skończysz ten mecz, to pogadamy, idioto - krzyczał Pyżalski na oczach swojego syna i 22 innych 10-letnich chłopców.
Jednak nawet wyrzucenie z boiska nie poskutkowało ujarzmieniem złości męża Izabelli. Jak twierdzą zgromadzeni na trybunach kibice w rozmowie z portalem Weszło.com, w przerwie spotkania Pyżalski zaczął grozić sędziemu, że nigdy nie awansuje:
Ty wiesz, kim ja jestem? Znasz mnie? No to będziesz gwizdał tym orlikom do końca życia. Nigdzie wyżej nie awansujesz. Nawet tutaj nie umiesz sędziować. Kto cię tu wysłał? - miał powiedzieć.
Próbowaliśmy się skontaktować z Jakubem Pyżalskim, jednak nie udało nam się uzyskać żadnego komentarza.
Zobaczcie nagranie. Idealny tata?