Sławę Monice Olejnik przyniósł nie tylko cięty języwk i brak umiejętności chodzenia na kompromisy w sztuce dziennikarskiej, ale i jej wyjątkowy, choć dość kontrowersyjny styl ubierania.
Olejnik niejednokrotnie udowadniała, że granice w modzie dla niej nie istnieją. Pojawiała się na branżowych eventach w kapeluszach przypominających muzealne eksponaty lub zwierzęta, zakładała na stopy buty, które utrudniały jej chodzenie, a nawet nieświadomie przebierała się za postaci z bajek.
Tym razem, choć stylizacja Moniki była mniej szalona niż strój Kermita z Muppetów, buty wydawały się równie niewygodne co swawolne ciżemki, z którymi walczyła podczas ostatnich zakupów. Na jesienną przejażdżkę autem, Olejnik postawiła na miejską elegancję - skórzaną spódnicę z długim rozporkiem zestawiła z ramoneską z militarnym motywem. Stylizację uzupełniła czarnym t-shirtem i botkami za kostkę na niskiej szpilce, w których ciężko było jej pokonać najprostsze przeszkody, jak na przykład krawężnik.
Zobaczcie zdjęcia. Ofiara mody czy ikona stylu?