Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel w tym roku obchodzą dziesiątą rocznicę ślubu. Ich miłość zaczęła się jesienią 2005 roku na parkiecie Tańca z gwiazdami. W najnowszym wywiadzie dla Gali Kasia przyznaje, że podczas wspólnych treningów tak polubiła Marcina, że nie wyobrażała sobie, by po finałowym odcinku mogło go zabraknąć w jej życiu.
W pewnym momencie zaczęłam zauważać, że brakuje mi Marcina - wyznaje. Kiedy kończyliśmy treningi, proponowałam wspólny lunch albo kawę. Chciałam, żeby był blisko. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, wydawało mi się, że Marcin to moja bratnia dusza, druga połówka jabłka.
Na ich ślub w Zakopanem trzy lata później przyszły tłumy. Cichopek była wtedy u szczytu kariery. To były czasy, gdy nie mogła się bez niej obejść żadna większa impreza Polsatu, a Nina Terentiew wysyłała po nią helikopter, żeby zdążyła ze wszystkimi zobowiązaniami. Do czasu aż Katarzyna zaszła w ciążę. Wtedy powiało chłodem. Podobno naraziła się "Carycy" tym, że nie omówiła z nią zawczasu swoich planów rodzicielskich. Za karę została odsunięta od prowadzenia programu Jak Oni śpiewają.
To i nieudana inwestycja mieszkaniowa położyły się cieniem na małżeństwie Kasi i Marcina. Ich kłopoty finansowe zaczęły się podobnie jak tysięcy polskich rodzin - od zaciągnięcia wielkiego kredytu we frankach szwajcarskich na 500-metrową rezydencję w Wilanowie. Niestety, zaraz potem przyszedł kryzys ekonomiczny, ceny walut wzrosły, a nieruchomości zaczęły tanieć. Od tamtej pory nie pojawiła się szansa na sprzedaż domu za cenę zbliżoną do tej, za którą go kupili, czyli trzy miliony złotych w stanie surowym. Ich miesięczne raty za niesprzedawalny dom aktualnie mogą wynosić nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.
Jednocześnie Katarzynę pochłonęło macierzyństwo, do tego stopnia, że, jak sama przyznaje, mąż zszedł na dalszy plan.
Trochę tak - przyznaje w Gali. Muszę się do tego przyznać. Mój błąd, mea culpa. Byliśmy wyjątkowo zgodni do momentu, gdy urodził się nasz syn Adaś. Kiedyś nasze życie towarzyskie kwitło. Odkąd zostałam mamą, poświęciłam się dzieciom w stu procentach. Oczywiście, to w zasadzie nic złego, ale teraz wiem, że we wszystkim trzeba znaleźć równowagę. Zamykanie się z dzieckiem w domu jest niedobre nie tylko dla matki, ale też dla niego. Nie umiałam być kobietą. Zatraciłam się w tym wszystkim i potrzebowałam czasu, by ułożyć swój system wartości. Pierwszy etap tacierzyństwa jest trudny dla mężczyzny. Kobiety są biologicznie zaprogramowane na opiekę nad dzieckiem, facet musi to wypracować.
Był to czas, gdy Marcina można było spotkać ze znajomymi na mieście, podczas gdy Cichopek siedziała w domu z synkiem. Pojawiły się plotki o rozstaniu. Podobno Hakiel wyprowadził się nawet z domu.
Pamiętam, że w pewnym momencie poczułem się przytłoczony nową rzeczywistością - wspomina z perspektywy czasu. Opieka nad dziećmi, praca, humory Kasi, to wszystko zaczęło mnie przerastać. Nie umiałem też odpuścić życia towarzyskiego, weekendów spędzanych ze znajomymi, wspólnych wyjść.
Na szczęście z czasem się ułożyło i obecnie Cichopki mogą się chwalić na okładce Gali, że "stworzyli szczęśliwą rodzinę". Gratulujemy!