Były czasy, kiedy Demi Moore należała do pierwszej ligi największych hollywoodzkich gwiazd. W latach 90. aktorka mogła poszczycić się tytułem ikony kina, a jej małżeństwo z Brucem Willisem uznawane było za jedno z najgorętszych w Hollywood. Jak się później okazało, gwiazda nie była w stanie pogodzić się z upływającym czasem, przez co uzależniła się od obsesyjnego dbania o siebie przy pomocy drakońskich diet, wielu godzin spędzonych na siłowni i nieustannych wizyt u chirurga. Po rozstaniu z młodszym o 16 lat Ashtonem Kutcherem celebrytka wpadła w depresję i uzależnienie od narkotyków, co skończyło się kilkoma pobytami na odwykach i pobytem w szpitalu psychiatrycznym.
W sobotę 55-latka odebrała nagrodę "Kobiety roku" wręczaną przez luksusowy ośrodek Peggy Albrecht Friendly House znajdujący się w Los Angeles, w którym aktorka poddawała się leczeniu ostatnich latach. Moore postanowiła wygłosić wzruszającą przemowę, w której podała powód swojej skłonności do uzależnień - za lata picia, głodzenia się i brania narkotyków miało odpowiadać niskie poczucie własnej wartości Demi.
Podążałam ścieżką samozniszczenia i bez względu na to, jaki sukces osiągnęłam, nigdy nie czułam się wystarczająco dobrze ze sobą - wyznała Moore. Przez lata czułam, jakbym nie miała absolutnie żadnej wartości, dlatego nie schodziłam z tej ścieżki autodestrukcji. Niestety szybko doprowadziło to do prawdziwego kryzysu w moim życiu. Nie wiem, czy można to nazwać boską interwencją, ale dwoje ludzi, których prawie nie znałam, zajęto się mną i dało mi szansę, a raczej ultimatum.
Wzruszona aktorka przyznała, iż jej problem z używkami był na tyle poważny, że niemal wpędził ją do grobu.
Usłyszałam, że jeżeli chcę żyć, muszę się stawić na tym odwyku - przyznała Moore. Dało mi to możliwość zmiany kierunku, w którym powinnam podążać w życiu, zanim bym wszystko zniszczyła. Najwyraźniej dostrzegali we mnie więcej, niż widziałam sama w sobie i jestem im bardzo wdzięczna, ponieważ bez ich pomocy, bez ich wiary we mnie, nie stałabym tu dzisiaj.
Na koniec Moore podziękowała "mądremu człowiekowi", który pomógł jej wygrać walkę o samoakceptację i dał możliwość "poznania własnej wartości".
Życie z pewnością nie jest linią prostą i wydaje mi się, że każdy z nas w jakimś momencie nie radził sobie wystarczająco dobrze. Wiem, że w chwili wielkiej walki o samą siebie, wyciągnęłam rękę do mądrego człowieka i pokazałam swoją obawę, że nie jestem wystarczająco dobra. Ta osoba powiedziała mi wtedy: "Nigdy nie będziesz wystarczająco dobra, ale możesz poznać wartość samej siebie". Dlatego dzisiaj chciałam podziękować za to cudowne wyróżnienie i możliwość poznania własnej wartości - zakończyła.