Dominika Kulczyk przez 12 lat była związana z księciem Janem Lubomirskim Lanckorońskim. Związek nie przetrwał próby czasu, para rozwiodła się w 2013 roku i podzieliła wspólny majątek, który wynosił 165 milionów złotych. Ta olbrzymia kwota w porównaniu do całego majątku Dominiki wydaje się drobnostką, bo Kulczyk odziedziczyła przecież miliardy po zmarłym ojcu.
Były mąż Dominiki na okładce tygodnika Wprost ogłosił właśnie swoje zaręczyny z Heleną Mańkowską, której jest wujem, ale jak sam zaznacza - tylko piątego stopnia, więc małżeństwo może się odbyć.
Jestem wujem Heleny, ale piątego stopnia. Wywodzimy się z tego samego pnia drzewa genealogicznego, mieliśmy wspólny herb. Małżeństwa w naszych rodzinach zdarzały się często - wyznał arystokrata.
Książę Jan wraz z narzeczoną chętnie opowiedzieli o swojej miłości i o planach ślubnych. Jak na arystokrację przystało, ślub nie może odbyć się w byle jakim miejscu. Para na miejsce wesela wybrała pałac w Nawojowie.
Planujemy uroczystość w przyszłe wakacje. Wesele odbędzie się według tradycji u panny młodej, czyli w Szczawnicy, ale ślub planujemy w szczególnym miejscu - w pałacu w Nawojowie, który dziś należy do rodziny Helenki, a dawno temu przez 200 lat należał do mojej rodziny. Wszędzie jest nasz wspólny herb Szreniawia – opowiedział Jan.
Niestety, takie szlacheckie wesele rodzi pewne trudności natury logistycznej. Na szczęście Jan i Helena jakoś sobie z nimi poradzą. Aby mieć gdzie przenocować gości, przyszli państwo młodzi postanowili po prostu zbudować hotel. Tak duży, aby każdy po hucznej imprezie miał gdzie się zregenerować.
Dobrze, że będziemy mieć go do dyspozycji, bo musimy pomieścić całą rodzinę i gości. Planujemy długą, fajną imprezę, będzie trwać cztery dni. Nie obędzie się oczywiście bez inspiracji lokalną kulturą, kapela góralska, góralskie tańce i ognisko - zapowiedziała Helena.