Naprawdę chcielibyśmy nie pamiętać o istnieniu Marity Surmy posługującej się pseudonimem Deynn oraz jej umięśnionego męża Daniela "Majoneza" Majewskiego, ale to, co para patologicznych trenerów wyczynia w mediach społecznościowych, każdorazowo zasługuje na pokazanie i wyśmianie.
Przypomnijmy, że na początku roku pojawił się cień szansy na to, że Deynn i Majewski znikną z naszego horyzontu, ale okazało się, że w Polsce łatwiej o "karierę" niż w Ameryce: Wielki powrót Deynn i Majewskiego do Polski jest wymuszony? "Mieli wizę turystyczną, kończy się jej ważność" (TYLKO U NAS)
Trzeba przyznać, że po powrocie Deynn i Majewski trochę się uspokoili, być może zmieniając profil działalności na bardziej "profesjonalny" i dojrzały (w końcu). Niedawno "Majonez" skończył 25 lat, co postanowił uczcić, zakładając konto na Twitterze. W jego ślady poszła i Marita, co dziwi i niepokoi: w sumie wciąż myślimy, że ma problem ze złożeniem liter w słowa...
Trochę się uspokoiliśmy, gdy przeczytaliśmy pierwszego tweeta Marity. Surma postanowiła powiadomić Internet, że Daniel sika do zlewu:
Daniel dziś o 8:20: dodaj coś na Tłitka, coś śmiesznego np. „właśnie nie pomalowałam”... 9:30 idę do kuchni, mijam łazienkę i widzę jak mój mąż stoi i na legalu siura do zlewu... Czy tylko u mnie w rodzinie nie jest normalnie? Śmieszne kochanie? - napisała.
Zaznaczmy, że Twitter stał się w "polskim Internecie" głównie medium używanym przez polityków, dziennikarzy i naukowców. Myślicie, że ktoś zaobserwuje Maritę, by czytać jej urologiczne tweety?