Jon Bon Jovi jest jednym z najbardziej znanych rockmanów wszechczasów. Piosenki jego zespołu w serwisie YouTube mają miliardy wyświetleń, a będąca miarą sukcesu lat 80. i 90. sprzedaż płyt amerykańskiej kapeli kilkunastokrotnie pokryła się platyną i złotem.
Muzyk, który w lipcu odwiedzi Polskę, udzielił ostatnio kontrowersyjnego wywiadu. Rozmowa 56-latka z dziennikarką niesie się echem po mediach głównie za sprawą wątku dotyczącego Kim Kardashian.
Żyjemy w strasznym świecie - zaczął Jon. Nie obejrzałem nawet minuty tego reality show. Nie znam nawet ich imion, to nie dla mnie. Co będzie w autobiografii takiej osoby? Nagrałam porno i zostałam sławna? Pie*rzyć to, to nie dla mnie. Napisz książkę, namaluj coś, naucz się czegoś, zaśpiewaj, zagraj. Sława jest tylko skutkiem ubocznym stworzenia dobrej piosenki - zauważa Bon Jovi.
Słowa muzyka zostały skrytykowane m.in. przez komentatorkę ET Canada:
Rozumiem jego podejście, bo kiedy pochodzisz z pokolenia, które musiało coś umieć, żeby osiągnąć sławę, możesz tego nie pojmować. Ale dziś wystarczy być instagramową modelką czy prowadzić kanał na YouTube. Ale sam sobie zaprzecza - mówi o niej w wywiadzie, a twierdzi, że nie zna jej imienia. Musi też wiedzieć, że to nie Kim opublikowała tę taśmę, a ostatecznie została przecież wpływową osobą, która angażuje się w politykę i sprawy społeczne - twierdzi dziennikarka. Odpuść jej, zarobiłeś swoje pieniądze. Ciebie też kiedyś nie rozumiano - podkreśla.
Z kim bardziej się zgadzacie?