Sprawa sylwetki Ewy Farnej powraca w mediach niczym bumerang. Co jakiś czas krągłości piosenkarki stają się tematem narodowej dyskusji. Artystka ubolewa nad tym, że jest oceniana przez pryzmat wyglądu, a nie przez swoje dokonania muzyczne. Mimo wszystkich kąśliwych uwag co do swojej wagi, celebrytka nie przejmuje się hejterami.
Farna postanowiła podzielić się swoimi różnymi przemyśleniami z magazynem Viva. Wywiad oczywiście został zwieńczony sesją zdjęciową. Rozmowa z dwutygodnikiem skupiła się jednak wciąż na sylwetce piosenkarki, a nie na muzyce, tak jak z pewnością życzyłaby sobie Ewa. Artystka spytana, czy ma kompleks nadwagi, stanowczo zaprzeczyła, ale z drugiej strony podkreśliła, że jest świadoma swoich niedoskonałości.
Tłumaczę sobie, że każdy się z czymś zmaga. Wiem, że ważę parę kilo więcej, niż powinnam, przecież nie jestem ślepa - powiedziała piosenkarka.
Ewa opowiedziała o tym, jak stara się inspirować inne młode dziewczyny, które dążą do praktycznie nieosiągalnej figury modelki z wybiegu.
Kilka kilogramów to nie powód, żebym chowała się w domu, podcinała sobie żyły i bała się ludzi. Mówię młodym dziewczynom: „Nie musicie wyglądać jak modelki na wybiegu, a poza tym one są za chude. Rozejrzyjcie się wokół siebie, to zobaczycie, że na ulicy mijają was dziewczyny i kobiety, z których mało która jest idealna” – tłumaczy piosenkarka.
Mimo zapewnień, że doskonale czuje się w swoim rozmiarze, nie wyklucza, że schudnie.
A ja może schudnę, a może zostanę taka na zawsze. Zobaczę, jak mi pójdzie, ale w jakimkolwiek momencie swojej przygody z wagą będę, przecież nie zamknę się przed światem. My budujemy własną wartość i nie powinniśmy jej budować na poglądach innych osób – wyznała gwiazda.