Trzeba przyznać, że w życiu Katarzyny Skrzyneckiej wszystko układa się jak należy: aktorka od kilku lat ma bardzo dobrą zawodową passę, juroruje w Twoja twarz brzmi znajomo i występuje w kilku sztukach na deskach teatru Capitol. Oprócz rozwijającej się kariery w show biznesie, szczęśliwa żona i matka podobno ma w planach otworzenie własnego hotelu w ukochanej Grecji, gdzie mogłaby dawać występy ze swoimi recitalami w ramach dodatkowej atrakcji dla zatrzymujących się u niej gości.
30 października celebrytka wybrała się na groby przy okazji zbliżającego się dnia Wszystkich Świętych. Widok, który zastała Skrzynecka, zupełnie wyprowadził ją z równowagi: okazało się, że ktoś wyrwał wszystkie mosiężne litery z rodzinnego nagrobka gwiazdy, gdzie pochowani zostali matka oraz dziadkowie gwiazdy. Skrzynecka nie przebierała w słowach, opisując zaistniałą sytuację na swoim profilu instagramowym.
SK*RWYSYNOWI I ZŁODZIEJOWI, który zbezcześcił i okradł grób mojej mamy, babci i dziadka na warszawskim cmentarzu Powązki, wyrywając z kamiennego grobowca wszystkie mosiężne litery, życzę, by to złodziejskie "trofeum" imion i nazwisk moich zmarłych najbliższych przyniosło mu zasłużone pasmo nieszczęść, JAK KLĄTWA. Na sku*wysyństwo i wandalizm nie mam przebaczenia i wyrozumiałości. #powązki - napisała Skrzynecka.
Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których internauci pocieszali Skrzynecką, przy okazji piętnując złodzieja, który pozwolił sobie na haniebny czyn.
"Matko jedyna, obcięłabym dłonie takiemu gnojowi, jak Bóg mi świadkiem, żeby mu uschły", "Boże, serio? Komu to przeszkadzało? A szacunek dla zmarłych?", "Kim trzeba być, żeby coś takiego zrobić... brak słów" - pisali.