Gośćmi najnowszego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego byli Michał Koterski, który w najnowszym filmie swego ojca 7 uczuć odważnie podźwignął rolę kultowego Adasia Miauczyńskiego, oraz wychudzona Agnieszka Chylińska promująca nową płytę Pink Punk, na której pojawiły się między innymi utwory o mało optymistycznych tytułach: Mam zły dzień, Psie życie, Schiza, Szok, a także Śmie(r)ć. Korzystając z okazji, prowadzący w międzyczaise natrętnie promował swoją autobiograficzną książkę, więc odcinek generalnie obfitował w lokowanie produktu.
Kiedy mam takich gości, to jestem tak wyluzowany jak Andrzej Duda w Berlinie - zagaił prowadzący. Widzieliście, jak mówił o żarówkach? Człowiek wreszcie przeżył oświecenie!
Na szczęście okazało się, że Agnieszka nie miała akurat złego dnia. Na powitanie entuzjastycznie wskoczyła na Wojewódzkiego, który nie ugiął się pod jej ciężarem, co jeszcze trzy lata temu byłoby nie do pomyślenia.
Wiesz, ale ty jesteś taka… jakbym portfel podnosił… - zwierzył się.
Dobra, ale gadaj o mojej płycie - upomniała go Chylińska. No? Ta, no taaaa, nagrałam płytę. To są fakty, a nie dziennik, ku*wa, przepraszam… No ale mów.
Czy to jest płyta dla czterdziestoletnich mamusiek, lubiących ostry seks i ostry rock? - zainteresował się Wojewódzki.
To ja odpowiem - stwierdziła Chylińska przyjmując godną, z wyraźnym aspektem wyższości, postawę na skórzanej kanapie. Ależ skąd? Po*ebało cię?
Jakiś czas temu wymyśliłam sobie taki sznyt, nie wiedząc jeszcze, że pojawią się gówniane brukowce i portale - wyznała piosenkarka. Ja śpiewam o własnym krwawiącym sercu. Pamiętaj, że ja od lat jestem w zasadzie odcięta od normalnego życia. Mam jedną przyjaciółkę przez całe życie i dla mnie ta płyta jest taka, że wywalam wszystko z siebie. Czasem się zastanawiam, czy za bardzo się nie odsłoniłam... Teraz byle debil, prowadzący portal plotkarski uważa, że jest dziennikarzem, ale biorę na klatę to ryzyko. Dzieciaki, myślę, że pokochały laskę z jury Mam talent. Chodzi mi o to, że polubiły tą pogodność. "Pink Punk" to taki moment, kiedy uświadamiam sobie, że nie zmienię rzeczywistości. Gdzieś tam się zatrzymałam na etapie nastolatki, jak mi się przydarzyła ta historia z O.N.A. Marek, kocham go za to, na tę moją płytę, na tę krwawicę stanął w swoich laczkach i mówi: "O, to znów masz jakiś problem? To ja mam kupić ten Domestos?" Wszystkie kobiety to znają. Najpierw facet ci mówi: "oddycham twoim oddechem" i takie tam, a po latach: "to kupić mięso na schabowe?". No, ja tak gadam, ale jakoś trwamy. Marek wie, z kim ma do czynienia, więc nie ma już pretensji. Ty nie masz żony i masz z bani.
A gdybyś ty nie kontrolowała tych swoich hormonów, to jakby wyglądało twoje życie? - zainteresował się Wojewódzki.
No, właśnie tak wygląda… - odpowiedziała Chylińska.
Drugi gość, Michał Koterski, wszedł do studia w doskonałym humorze i poczuciu, że znalazł się w najlepszym, jak dotąd, momencie swojego życia.
Ja czuję się spełnionym człowiekiem - wyznał. Mam cudowną kobietę i cudownego synka Fryderyka, który urodził się w rocznicę śmierci Chopina i dziadek już zakupił fortepian, więc będzie katowane… Jak dzisiaj wychodziłem z domu to sprawdzałem, czy jakieś gluty na mnie nie zostały... Całe życie chciałem być kimś innym, a nie sobą, ale teraz jestem innym człowiekiem, lubię swoje życie. Czy to jest konsekwentna zmiana, to czas pokaże. Każdy ma swojego wilka, którego podkarmia... Jestem abstytentem od lat czterech. Polecam, nie ma większego haju niż życie na trzeźwo. Pamiętam taki moment, że nawet ty, Kuba nie chciałeś ze mną pracować, a wcześniej mówiłeś o mnie: "mój brat". Pamiętam słowa mojego ojca, że to będzie doświadczenie, z którego będę czerpał przez całe życie. Pomyślałem, że łatwo to mówić człowiekowi sukcesu, a na mnie wtedy nikt nawet splunąć nie chciał. Mam tam na górze jakąś siłę wyższą. Wydawało mi się, że jestem sam, ale teraz myślę, że ktoś tam był i jakoś mnie przeniósł przez to życie.
Ja myślę, że fajne jest to poczucie pokory - dodała Chylińska. Takie poznanie siebie, że już wiesz, co mozesz złego zrobić. Myślę, że przeżyliśmy podobne wiraże.
Kiedy ojciec zaproponował mi rolę Adasia, którego wcześniej grali wybitni aktorzy: Marek Kondrat, Andrzej Chyra, wiedziałem, że ludzie będą mówić: stary oszalał, taką rolę dać synowi, więc tym bardziej chciałem zagrać ją na dwieście procent - wspominał Michał. Całe życie bałem się oceny, a paradoksalnie wykonuję zawód podlegający ocenie.
Nie wiem, czy masz takie momenty, kiedy sto osób ci mówi, że jesteś genialny, a jedna krytykuje i to zżera, mimo pozorów sukcesu - wtrąciła Chylińska.
Ale ten zawód pozwala nam przełamywać te swoje traumy - wyjaśnił Koterski.
Ale poczekajcie…- próbował włączyć się prowadzący, na co Agnieszka zerwała się z kanapy z rewolucyjnym okrzykiem: "To jest NASZ program!". Na szczęście szybko wróciła do refleksyjnego nastroju.
Ale czy to się trzeba tak wykrwawić…? - zadumała się, znowu siadając.
A tam kogoś na kanapie przy ciastku nic nie kosztuje… - zawtórował Misiek. Rozumiesz, pracujesz u ojca, jesteś jego pracownikiem, starasz się o tym zapomnieć, ale ciągle jest ta potrzeba, żeby pochwalił...
Ja po wydaniu tej swojej książki też miałem wątpliwości, czy się za bardzo nie odsłoniłem - wyznał Wojewódzki, który najwyraźniej poczuł, że za mało jest w odcinku o nim samym.
Odcinek skończył się wzajemnym padnięciem w ramiona Chylińskiej i Koterskiego, którzy ze wzruszeniem dziękowali sobie za to, że są. Oglądaliście?