Maciej Stuhr nigdy nie ukrywał, że interesuje się polityką i nie zawsze rozumie wybory, jakich dokonują Polacy. Regularnie zresztą jest krytykowany za wygłaszanie własnych opinii na ten temat, zupełnie jakby aktor, w przeciwieństwie do reszty obywateli, nie miał prawa do własnego zdania.
Ostatnio swoje poglądy zaczął wyrażać cyklicznie, w autorskiej rubryce w magazynie Zwierciadło. W pierwszym felietonie, adresowanym do 18-letniej córki z pierwszego małżeństwa, wspominał, jak wyglądała Polska w 1993 roku, gdy on sam wkraczał w dorosłość.
No właśnie to nie były życzenia - wyjaśnia aktor w wywiadzie dla Vivy. Matylda w maju skończyła 18 lat, a ja od września rozpoczynam cykl listów do dorosłej córki. W pierwszym felietonie chciałem po prostu przypomnieć, jak było, gdy sam miałem 18 lat.
Zdaniem aktora, kłopot ze współczesną młodzieżą polega na tym, że swoje poglądy polityczne formułuje na podstawie przypadkowych informacji, a często też dezinformacji. Nie wiadomo tylko, dlaczego uznał, że najlepszym sposobem na podniesienie świadomości młodych Polaków będą felietony w Zwierciadle, mającym opinię magazynu dla dojrzałych kobiet.
Zresztą, jak martwi się Maciej, młodzież i tak nie czyta gazet. Tym razem jednak zadbał o to, by nikt nie zarzucił mu promowania konkretnej opcji politycznej. Jednym tchem wymienia Fakty TVN-u i Wiadomości TVP, a Magdalenę Środę sytuuje w tym samym zdaniu co Rafała Ziemkiewicza.
Z pokolenia mojej córki nikogo nie widzę z gazetą - ujawnia w Vivie. Mają YouTube, bekę, memy i kanał "Matura to bzdura". Może czytają w komórce? Ale chyba nie czytają, nie oglądają "Faktów", "Wiadomości", żadnych serwisów informacyjnych. Mają jakąś wiedzę wyniesioną z domu, od rodziców, od nauczycieli, z memów. Ona nie przeczyta felietonu profesora Hartmana, Magdaleny Środy czy Rafała Ziemkiewicza, tylko obejrzy dziesięć memów i "wie", z kogo się śmiać, a kto jest trochę fajniejszy, kto uratuje Polskę, a kto jej zaszkodzi. Czy na ten podstawie wybierze, na kogo zagłosować? O ile w ogóle pójdzie głosować. Mam nadzieję, że Jaki wygra, bo obiecał w dwa lata dwie następne linie metra.
Nie wszyscy zrozumieją, że to jest żart - podpowiedziała życzliwie dziennikarka.
Właśnie na tym nieszczęście polega - skomentował Maciej.
Zgadzacie się z jego słowami?