W 2014 roku miała premierę książka Jakuba Żulczyka zatytułowana Ślepnąc od świateł, która zebrała świetne recenzje zarówno wśród czytelników, jak i krytyków literackich. Powieść opisuje losy warszawskiego dilera narkotyków, która mimo fikcyjności, znajduje pewne odbicie w show biznesie.
Na podstawie książki Ślepnąc od świateł powstał serial emitowany na antenie HBO. Reżyserią ekranizacji zajął się Krzysztof Skonieczny, a w pisaniu scenariusza pomagał mu autor bestsellera.
Pierwszym motywem powieści, która wydaje się być wyjątkowo inspirowana prawdziwym życiem, jest wątek Mariusza Fajkowskiego. Żulczyk opisuje celebrytę, pracownika radia, autora felietonów, partnera młodych kobiet i prowadzącego program Mariusz Fajkowski Show, którego jest gospodarzem od ponad dekady. Brzmi znajomo? Czytając powieść, a później oglądając nowopowstały serial, trudno oprzeć się wrażeniu, że autor opisuje Kubę Wojewódzkiego:
Od dziesięciu lat prowadzi swój talk-show w telewizji. Show nazywa się jego imieniem i nazwiskiem - "Mariusz Fajkowski Show". Do tego pracuje w radiu, pisze felietony. Jest wszechobecny. Non stop kręcą się wokół niego młode du*y, może mieć je wszystkie, więc afiszuje się z nimi w drogich samochodach. Pozwala się fotografować, niby ukradkiem; czasem pobije jednego z fotografów za wcześniejszym porozumieniem stron i późniejszą rekompensatą. Prawdopodobnie odbija sobie w ten sposób za tę szatnię w liceum - czytamy w Ślepnąc od świateł.
Opis Fajkowskiego przypomina też notkę biograficzną Wojewódzkiego zamieszczoną w Wikipedii. Role Fajkowskiego/Wojewódzkiego są nawet opisane w tej samej kolejności:
Kuba Wojewódzki - polski dziennikarz muzyczny, telewizyjny, radiowy i prasowy, publicysta, satyryk, felietonista, celebryta, showman i perkusista.
To nie jedyny fragment, który sugeruje, że postać Mariusza Fajkowskiego wzorowana jest na Kubie Wojewódzkim:
Zaciska usta, poprawia na nosie okulary, przez chwilę patrzy gdzieś w bok, wygląda jak na pewnej okładce, na której go widziałem; udawał na niej wściekłego, rozgoryczonego, wyrażającego sprzeciw człowieka. W artykule, który zapowiadała okładka, przeciwko czemuś protestował. Chyba przeciwko fanatyzmowi prawicy albo schamieniu polskiego show-biznesu - opisuje Żulczyk.
Stojąc przede mną, wygląda prawie tak samo jak na billboardach, na których reklamuje kolejny talent-show albo promocje sieci komórkowych. Dopiero po parunastu sekundach wpatrywania się w jego twarz widać pewne zasuszenie, zmęczenie, niedobrą cerę. To, że ma czterdzieści pięć lat, a nie dwadzieścia mniej. Ale ma w sobie coś z szemranego nastolatka, nie jest do końca przebrany, jest w nim pewien rodzaj rzutkiej głupoty.
Przypomnijmy, że Kuba Wojewódzki w 2014 roku pozował na okładce Newsweeka, która zapowiadała artykuł "o tym, jak Polska schamiała".
W rolę Mariusza wcielił się niewidziany dawno w żadnej ambitnej produkcji Cezary Pazura, którego gra aktorska do złudzenia przypominała wiele zachowań Kuby Wojewódzkiego...
Postać Mariusza Fajkowskiego wydaje się być nie tylko wzorowana na życiorysie Wojewódzkiego, ale również na historii byłego męża Edyty Górniak, Dariusza K., który w 2014 roku potrącił kobietę na pasach.
Co prawda, Jakub Żulczyk dementował pogłoski, jakoby książkowe postaci były inspirowane prawdziwymi historiami celebrytów...
Myślicie, że to "przypadek"?
