O Tess Holliday zrobiło się głośno w 2011 roku, gdy jako pierwsza "szafiarka XXL" założyła bloga przeznaczonego dla osób puszystych. Mimo licznych głosów krytyki, ambitnej Amerykance udało się zrobić wielką karierę, a jej obfite kształty zafascynowały świat mody. Tess udało się zrobić karierę w modelingu i wystąpić w sesjach do takich magazynów jak Vogue Italia, Elle, Nylon magazine czy Paper. Oprócz pracy modelki, Tess może pochwalić się sporą popularnością w amerykańskim show biznesie: 33-latkę śledzi prawie 2 miliony fanów na Instagramie, a jej zdjęcia co rusz ukazują się w prasie i sieci. Niestety, celebrytka wciąż spotyka się z krzywdzącymi opiniami, jakoby przy pomocy swojej 130-kilogramowej tuszy promowała otyłość i przyczyniała się do wzrostu zachorowalności na tę chorobę wśród Amerykanek.
Holliday nic nie robi sobie z hetju, który pojawia się pod jej adresem i dalej obnosi się ze swoimi krągłościami. We wtorek gwiazdka wybrała się na randkę do Universal Studios w Hollywood w towarzystwie swojego męża, Nicka. Na tę okazję Tess zdecydowała się na casualową stylizację, składającą się z białej bluzki z wizerunkiem Barta Simpsona i czarnej, obcisłej sukienki, do której dobrała skórzane sandały na platformie. Wisienką na torcie były okulary-serduszka i fantazyjny beret. Matka dwójki dzieci nie kryła się z gorącym uczuciem, którym darzy ukochanego, nie szczędząc mu czułości w postaci mocnych uścisków i namiętnych buziaków.