Prawdą jest, że większość hollywoodzkich celebrytów zdecydowanie uwielbia imprezy organizowane z dużym rozmachem, na których mogą się zaprezentować i poznać inne bardziej znane od siebie gwiazdy. Ze swojej hucznej imprezy halloweenowej jest znana chociażby Heidi Klum - od 18 lat bawią się na niej najrozmaitsze osobistości ze świata show biznesu.
Jak się okazuje, Leonardo DiCaprio również stara się nie odstawać od swoich kolegów z branży. Laureat Oscara 11 listopada obchodził swoje 44 urodziny, w związku z którymi w zeszły piątek zorganizował wystawne przyjęcie. Uroczystość miała miejsce w Spring Place, w prywatnym klubie w Los Angeles.
Jak donosi WMagazine lista gości aktora obejmowała same sławy, począwszy od m.in. Jennifer Aniston, która przybyła na uroczystość ze swoimi dwiema koleżankami, Gwyneth Paltrow, którą widziano bawiącą się na imprezie wraz z mężem - Bradem Falchukiem, a skończywszy na Garym Oldmanie tulącym się do znacznie młodszej kobiety. Oprócz tego paparazzi udało się zrobić kilka zdjęć takim celebrytom jak: Rita Ora, byłej dziewczynie Roberta Pattinsona - FKA Twigs, raperowi G-Eazy czy aktorowi Jonah Hillowi.
Na liście gości aktora znaleźli się również Beyonce i Jay-Z, którzy, jak donosi amerykański portal, usiedli zaraz przy parkiecie, gdzie grano ich największe hity.
Niestety wśród przybywających gości na próżno było szukać 21-letniej dziewczyny DiCaprio - Camilii Morron i jej mamy - 42-letniej aktorki Lucili Soli, z którymi gwiazdor spędzał tegoroczne wakacje w Saint Tropez.
Myślicie, że ich nie zaprosił czy po prostu bawiły się w środku?