Ewa Minge jest jedną z najzdolniejszych polskich projektantek, docenianą głównie na świecie. W Polsce, zamiast na jej osiągnięciach zawodowych, media skupiają się najczęściej na wyglądzie i kontrowersyjnym wizerunku.
Choć wielokrotnie zarzucano jej ingerencję w urodę, Minge za każdym razem przekonywała, że nigdy nie poddała się operacji plastycznej. Trzy lata temu wytoczyła nawet proces chirurgowi plastycznemu, Andrzejowi Sankowskiemu, który w programie Agnieszki Szulim twierdził, że projektantka bez wątpienia ingerowała w urodę. Ewie udało się jednak udowodnić w sądzie, że jej wygląd jest w pełni naturalny.
Jednocześnie Minge co jakiś czas podkreśla, że nie ma nic przeciwko operacjom plastycznym i nie wyklucza ich w przyszłości.
Przykro mi, że mam korzenie tatarskie. Nie jestem ofiarą operacji plastycznych i nieudanych liftingów twarzy - przekonywała w jednym z wywiadów.
Niespodziewanie Ewa postanowiła... przyznać się do jednej operacji. Zrobiła to na Instagramie przy okazji krytyki artykułu jednego z portali o ćwiczeniach, którego redaktor nie popisał się zdolnością researchu.
Z monitoringu mediów wyskoczył mi portal, którego "redaktorzy" wiedzą, ile pak ma sześciopak i jak pompować biceps, ale jak rozwijać szare komórki - te najważniejsze, pomimo koloru, już nie. Dowiedziałam się, że pierwszy raz pokazałam ciało na Instagramie i nawet pokaz zorganizowałam w tym roku w Paryżu. Generalnie, to w mediach jestem znana z kontrowersyjnego wyglądu i ogólnie blee. Czy jestem wściekła? Niee, jestem przyzwyczajona, że tam gdzie pokazuje się wielopaki i wybrzuszenia, czy kolor buta, nikt nie zagląda głębiej. Pokazy w Paryżu robię od dziesięciu lat, a na świecie od 20, ale domyślam się, że mogło wtedy nie być takiego "redaktora" jeszcze na świecie - pisze projektantka.
Następnie Ewa przechodzi do konkretów.
Jak ćwiczę choćby z doskoku, dziesięć minut dziennie, mam niezłe ciało. Po wykarmieniu dwójki dzieci (każde po roku) zafundowałam sobie sztuczne cycki zamiast uszu spaniela - za swoje pieniądze. Jeszcze myślę od 23 lat o plastyce brzucha, bo mam nadmiar skóry po ciąży, co umiejętnie tuszuję strojami, ale widać to jasno na jednym zdjęciu. Wrzucam zdjęcia jakie chcę i nie uważam, że moje 51 lat to wyklucza - napisała Minge.
Spodziewaliście się, że Ewa ma sztuczny biust?