Pamela Stefanowicz i Mateusz Janusz, absolwenci trójmiejskiego AWF-u, sześć lat temu, już jako Fit Lovers, założyli własny kanał na YouTube. Obecnie, jak chwali się Pamela w wywiadzie dla Vivy, mają już trzy miliony obserwujących. Stali się tak popularni, że zainteresował się nimi TVN i zaprosił do udziału w trzecim sezonie programu Azja Express, przemianowanego aktualnie na Ameryka Express.
W wyścigu przez Ekwador i Peru Pamela i Mateusz radzą sobie całkiem nieźle pod względem kondycji oraz wygranych amuletów i immunitetów. Niestety, widzowie zauważyli niepokojące sygnały dotyczące ich wzajemnych relacji.
Wielokrotnie zdarzało się, że Mateusz wykorzystywał Pamelę i jej znajomość hiszpańskiego do wykonywania zadań, które powinni realizować jako para, a potem przypisywał sobie całą zasługę. Stefanowicz nigdy nie zgłasza sprzeciwu, podobnie jak wtedy, gdy Mateusz wypowiada się za nią, poucza ją na wizji lub wpada jej w słowo. Wygląda na to, że jest przyzwyczajona do takiego traktowania.
Apogeum nastąpiło w piątym odcinku, gdy Mateusz najpierw wulgarnie skarcił Pamelę za to, że zaśmiała się, gdy on uderzył się w głowę, a potem popchnął ją tak gwałtownie, że straciła równowagę. Rozżalona chciała nawet opuścić program, ale Mateusz przekonał ją, że w końcu nic się takiego strasznego nie stało.
Większość widzów jest jednak odmiennego zdania. Nie brakuje opinii, że dziewczyna powinna wziąć nogi za pas, zwłaszcza że, jak wielokrotnie pokazała w programie, potrafi to zrobić również w dosłownym sensie.
W odpowiedzi Fit Lovers udzielili Vivie ocieplającego wywiadu, w którym, a jakże, całą winę zwalają na montaż.
Emocje targały człowiekiem każdego dnia - wyjaśnia Mateusz. Byliśmy poddawani skrajnym sytuacjom. Program był wymagający. Stres, adrenalina, towarzystwo kamer przez cały dzień...
Nie da się być zadowolonym przez cały dzień - wtóruje mu jak zawsze zgodna Pamela. To, co oglądają widzowie, to tylko namiastka całego wyścigu. Przed telewizorem nie czuć głosu, stresu i wysiłku, którego w codziennym życiu raczej nikt by nie chciał podejmować. Na co dzień w normalnych domowych warunkach miewamy spięcia jak w każdym związku. Tylko że w domu jesteśmy w stanie wytłumaczyć sobie, o co tak naprawdę chodzi, dlaczego jesteśmy zestresowani i co możemy z tym zrobić. Zawsze dużo rozmawiamy. To Mateusz nauczył mnie, że problemu rozwiązuje się rozmawiając, a nie trzymając emocje w sobie. W programie nie mieliśmy tej możliwości, obecność kamer, mikrofonów i ciągły bieg nie dawały zbyt dużo możliwości do pogawędek. Dlatego zdarzały się kłótnie, bo *człowiek nie mógł się oczyścić z negatywnych emocji. *
Na szczęście Mateusz nie ma sobie nic do zarzucenia.
Ten program potwierdził tylko, że przyjaźń, na której oparty jest nasz związek, jest supermocnym fundamentem i razem jesteśmy w stanie przetrwać wszystko - tłumaczy uroczyście.
Naprawdę myślą, że kłótnie w związku, popychanie i wzajemne żale to kwestia montażu? Ktoś powycinał słowa ich wypowiedzi i stworzył alternatywną rzeczywistość, w której wydarzyło się to, co zobaczyliśmy na wizji?