Mikołaj Roznerski, po latach flirtów i romansów, sprawia wrażenie, jakby w końcu się ustatkował u boku poznanej w M jak miłość Adriany Kalskiej. Jak powszechnie wiadomo, nie jest to pierwszy romans nawiązany przez niego w pracy. Wcześniej był w związku z Martą Juras, którą też poznał na planie M jak miłość oraz z Olgą Bołądź, którą zauroczył się podczas prób do spektaklu Chopin musi umrzeć.
Niestety, Olga z czasem doszła do wniosku, że nie są dla siebie stworzeni. Podobno przeszkadzało jej to, że Mikołaj spędza godziny przed lustrem i dba o siebie bardziej niż większość kobiet. Swoją drogą to ciekawe, dlaczego po rozstaniu zdecydowała się na związek z Sebastianem Fabijańskim, słynącym w obsesji na punkcie własnego ciała, do tego stopnia, że na bankiety i do restauracji przynosi własne dietetyczne jedzenie. Pod tym względem może się nawet ścigać z Mikołajem, który w jednym z wywiadów wyznał, że od wielu lat jest na diecie.
Zrezygnowałem z glutenu, gdy pracowałem jeszcze w Lublinie - ujawnił dwa lata temu w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Wtedy zacząłem też intensywnie ćwiczyć. Korzystam z mąki ryżowej, jem kaszę jaglaną i gryczaną, potrawy ryżowe. Dobrze się czuję i nie narzekam.
Jak się okazuje, to nie do końca była prawda, jednak Roznerski potrzebował trochę czasu, by się z nią zmierzyć. W najnowszym wywiadzie dla Twojego Stylu przyznał, że zdarzyło mu się mocno przesadzić i w rezultacie wpędził się w groźną dla życia chorobę.
Myślę, że wpadłem w anoreksję, bo szukałem akceptacji - wyznaje aktor. Może też chciałem zwrócić na siebie uwagę? Gdy nagle zeszczuplałem, stało się coś nieoczekiwanego: zauważyłem, że jestem inaczej postrzegany. Koleżanki uśmiechały się zalotnie, a koledzy przestali się nabijać. Uznałem, że to dobry kierunek i zacząłem liczyć kalorie. Byłem już przeraźliwie chudy, ważyłem 42 kilogramy. Zemdlałem i trafiłem do szpitala. Spędziłem tak ponad rok, wbrew pozorom leczenie jest trudne i długotrwałe. *Musiałem nauczyć się jeść i przestać bać się, że przytyję. *
Korzystając z okazji, Roznerski tłumaczy wszystkim, mającym obsesję szczupłej sylwetki, że anorektykiem, analogicznie jak alkoholikiem, pozostaje się do końca życia.
Anoreksja zostaje na zawsze - wyjaśnia aktor. Zmieniłem tylko liczenie kalorii na liczenie przebiegniętych kilometrów albo kilogramów wyciśniętych na siłowni.