Reaktywacja Spice Girls, najpopularniejszego girlsbandu świata, zbiegła się w czasie z nowym życiem Melanie Brown, jednej ze "spicetek". Mel miesiącami była tematem dla tabloidów w związku z dziwnymi wydarzeniami w jej życiu prywatnym. Przypomnijmy:
Ostatecznie Brytyjka postanowiła rozwieść się z toksycznym mężem, który miał ją bić, zmuszać do seksu z obcymi i szantażować. Zdaniem Stephena Belafonte to Melanie ma poważne problemy ze sobą, dlatego podczas rozwodu zażądał zakazu zbliżania się do siebie, twierdząc, że "Mel chce go zabić".
43-latka wydała autobiografię pt. Brutally Honest, której fragmenty publikowane są na łamach The Sun.
Straciłam kontrolę. Byłam smutną, żałosną osobą. Dwie kreski wciągałam od razu po przebudzeniu w czasie nagrań dla X-Factora. Modliłam się do Boga, żeby mi wybaczył - zwierza się.
To sprawiało, że byłam odrętwiała. Jednocześnie pobudzało mnie, bym mogła brać udział w programie i pozwalało zapomnieć o problemach. Kolejne cztery, pięć kresek wciągałam w ciągu dnia, by zapomnieć o neurotycznej klaustrofobii, którą fundował mi Stephen. Czułam, że tonę. Byłam tym zażenowana, ale jednocześnie czułam, że muszę to robić. Myślałam o tym, że Bóg mi wybaczy, bo widzi to gówno pod warstwą brokatu - opowiada Mel, która dziś walczy z uzależnieniem.
Nie jestem z tego dumna, ale skłamałabym mówiąc, że mi to nie pomagało - dodaje.
Jesteście zaskoczeni jej wyznaniem?