Program Ślub od pierwszego wejrzenia od początku budził ogromne kontrowersje. Pomysł żenienia ze sobą zupełnie obcych ludzi, którzy po raz pierwszy w życiu widzą się w urzędzie stanu cywilnego, wydaje się co najmniej absurdalny. Kandydaci są dobierani na podstawie testów psychologicznych, uwarunkowań biologicznych oraz preferencji seksualnych i, jak pokazuje praktyka, przeważnie już kilka tygodni po ślubie nie mogą ze sobą wytrzymać. Mimo to TVN już po raz trzeci zdecydował się powtórzyć "eksperyment". Wyjątkowo, tym razem z sukcesem.
Po finałowym odcinku, który wyemitowano w poniedziałkowy wieczór wiadomo już, że przetrwała jedna para - Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak, którzy jako jedyni od początku dobrze rokowali na przyszłość. Adrian miał co prawda wysokie wymagania wobec wyglądu partnerki, ale ostatecznie eksperci sprostali jego oczekiwaniom. Małżonkowie już w urzędzie stanu cywilnego bardzo się sobie spodobali, a ich wesele i podróż poślubna były jak z bajki. W trakcie "miesiąca próbnego" byli na siebie otwarci i poważnie podeszli do eksperymentu. Po powrocie do Polski dbali o rozwój relacji, pokazywali sobie nawzajem rodzinne strony i zapoznawali z bliskimi. Czas pokazał, że konsekwentne budowanie więzi krok po kroku przyniosło efekty. W dniu decyzji para ogłosiła, że zamierza pozostać w małżeństwie.
My już nie jesteśmy eksperymentem, jesteśmy po prostu parą - mówiła Anita.
Tuż po zakończeniu odcinka Anita zamieściła na Instagramie post, w którym podziękowała fanom za wsparcie.
Nareszcie możemy się podzielić z wami naszym szczęściem. Miłość jak z filmu, a jednak zdarzyła się naprawdę. Dziękujemy wszystkim za wsparcie, wspaniale wiadomości. To nie jest koniec, a jedynie początek! - zapowiedziała.
Do wpisu dołączyła zdjęcie z zaręczyn, które odbyły się tuż po ogłoszeniu finałowej decyzji. Pod postem pojawiły się setki komentarzy zachwyconych widzów.
"Rewelacja, dużo szczęścia", "Najlepsza para!", "Jesteście cudowni", "Wow wow wow!!!", "Gratulacje, kibicuję wam!", "Trzymam za was kciuki" - pisali.
We wtorkowy poranek szczęśliwi małżonkowie pojawili się w Dzień Dobry TVN, gdzie opowiedzieli o swoich wrażeniach z programu. Przygotowano dla nich specjalny film ze skrótem wydarzeń.
Obejrzeć w takiej pigułce naszą historię poznania się to coś niesamowitego - zachwycała się Anita.
Oboje wyjaśnili też, skąd decyzja o wzięciu udziału w programie.
Spontanicznie podjąłem decyzję, zgłosiłem się w ostatniej chwili i nie żałuję - mówił Adrian.
W jakiejś sferze mojego życia była jeszcze pustka. Decyzja na początku również była spontaniczna, później poszło jak domino - dodała tancerka.
Szymaniak przyznał, że żona od pierwszej chwili bardzo mu się spodobała.
Pierwsze wrażenie było emocjonujące. Wyszło tam drobne spóźnienie. Czekając 40 minut myślałem, co to będzie. Na pierwszy rzut oka aż się nie spodziewałem - powiedział.
Byłam sparaliżowana strachem. Jak wyszłam z urzędu, prawie nic nie pamiętałam. Dopiero w telewizji sobie przypominałam, co my tam mówiliśmy. Nerwy puściły dopiero w samochodzie - uzupełniła opowieść Szydłowska, dodając, że Adrian błyskawicznie zjednał sobie sympatię jej rodziny i znajomych.
Jednym z kluczowych pytań o przyszłość małżonków było, czy zdecydują się zamieszkać razem. Okazuje się, że do dziś żyją "na dwa domy" i kursują między Szczecinem a Krakowem.
Widujemy się co trzy, cztery dni. Każdy ma swoją pracę, ale dużo podróżujemy. W planach jest, żeby gdzieś osiąść - powiedzieli.
Zakochani już nie mogą doczekać się pierwszych wspólnych świąt Bożego Narodzenia.
Święta będą w tym roku wypełnione miłością, będziemy mogli je spędzić razem. Plany na Sylwestra? Szampańska zabawa, pierwszy Sylwester z żoną trzeba będzie celebrować - cieszył się Adrian.
Prowadzący Andrzej Sołtysik wyraźnie dążył do ujawnienia, czy Anita jest w ciąży. W finałowym odcinku Adrian dotknął brzucha żony, pytając, czy dobrze się czuje i czy wszystko w porządku, co natychmiast wywołało plotki o tym, że dziecko jest w drodze. Na początku wywiadu Sołtysik podarował Anicie wielki bukiet kwiatów, w taki sposób, aby przyjmując go musiała wstać, co miało pokazać jej zaokrągloną sylwetkę. Filigranowa tancerka ubrana była co prawda w maskujący strój, ale faktycznie dało się zauważyć, że jej figura od czasu programu nieco się zmieniła. Na koniec prowadzący zagaił z sugestywnym uśmiechem: "Wygląda na to, że możemy mieć nadzieję, że z tego jakieś dzieci będą...".
W przyszłości na pewno - odparł lekko zaskoczony i zmieszany Adrian, tak jakby wcześniej umawiał się, że ten temat nie będzie poruszany.
Spokojnie, nie wywieramy presji telewizyjnej, nie musicie odpowiadać - uspokoiła Kalczyńska.
Myślicie, że Anita faktycznie jest w ciąży?