Droga do sławy bywa czasem zaskakująco prosta i nie wymagająca zbytniej ekwilibrystyki. Wystarczy być żoną lub mężem kogoś już rozpoznawalnego i sprzedać swoją prywatność tabloidom, by choć na chwilę znaleźć się w centrum uwagi. I chociaż tego typu "kariera" bywa dość krótka, w niektórych przypadkach okazuje się być sposobem na życie, tak jak u Małgosi Rozenek-Majdan, która jako żona aktora odwiedzała śniadaniówki i opowiadała o prowadzeniu domu, a dziś jest największą gwiazdą TVN-u.
Widocznie Justyna Żyła uczy się od najlepszych, bo za drogę do telewizyjnej kariery obrała sobie podobny sposób działania, z tą różnicą, że u niej wszystko przebiegało nieco mniej sielankowo:
To jeszcze nic. Po tym, jak Żyła za pośrednictwem Instagrama kontynuowała tyradę na temat złego męża i jego partnerki, postanowiła zmienić strategię i nie tylko pojawiła się pod skocznią, kibicując byłemu partnerowi, ale też wyznała, że "miłość nigdy się nie kończy".
Taki zwrot akcji oczywiście musiał skończyć się propozycją programu telewizyjnego:Ruszyły zdjęcia do programu Justyny Żyły! Wróżycie jej sukces? (TYLKO U NAS)
Oznacza to, że ambitna była żona skoczka na dobre weszła w show biznes. Ostatnio udzieliła wywiadu Wideoportalowi, w którym - jak przystało na celebrytkę - skarży się na bolesne komentarze i jednocześnie podkreśla, że "ulżyło jej", gdy ludzie dowiedzieli się o jej problemach:
Ja tak naprawdę, wbrew pozorom, jestem bardzo wrażliwa. Nie pokazuję tego, ale niejeden komentarz sprawił, że poczułam się urażona. Tym bardziej, jeśli był on zmyślony albo niezgodny z prawdą - mówi Justyna. U mnie to jest tak: Muszę albo się uduszę. To tak długo już we mnie siedziało. Kiedy wykrzyczałam to światu, poczułam ulgę.
Dodaje też, że nie zamierza napisać książki o Piotrze:
Niektóre plotki próbuję dementować. Nie da się wszystkiego, ale nie, nie piszę żadnej książki na ten temat.
Jesteście w stanie przewidzieć, jaki będzie jej następny krok?