Mieszkający w Wałbrzychu państwo Śleboda w tym roku świętują 50-lecie małżeństwa. Z tej okazji prezydent Andrzej Duda postanowił odznaczyć ich medalem za wieloletnie pożycie małżeńskie. Tego, co nastąpiło później, nikt w Kancelarii Prezydenta chyba się nie spodziewał…
Pan Daniel Śleboda w imieniu swoim i żony odmówił przyjęcia medalu i dokładnie wyjaśnił, dlaczego.
Otrzymaliśmy - żona i ja - powiadomienie z USC, że przeżyliśmy wspólnie 50 lat i w związku z tym możemy otrzymać pamiątkowe medale z Kancelarii Prezydenta. Nasza odpowiedź brzmi: poczekamy, aż prezydent się zmieni - napisał na Twitterze.
Pan Śleboda, który w Internecie sam siebie określa jako "najgorszy sort od urodzenia i dumny z tego", dał do zrozumienia, że wraz z małżonką chętnie wrócą do sprawy medalu, ale po najbliższych wyborach prezydenckich.
Nie chcemy mieć u siebie w domu dokumentu z podpisem Przedstawiciela tej KANCELARII PREZYDENTA. 2020 jest blisko, GORZEJ BYĆ NIE MOŻE - wyjaśnił jubilat.
To nie pierwszy tego rodzaju afront, którego doświadczył obecnie urzędujący prezydent. Jak przypomina Gazeta.pl, odznaczeń z jego rąk nie przyjęło czworo wykładowców akademickich: dr Piotr Kuropatwiński z Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Wojciech Bielecki i prof. Ludmiła Żylińska z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, oraz dr Andrzej Kompa, historyk z Uniwersytetu Łódzkiego. Zgodnie wyjaśnili, że przyjmowanie odznaczeń państwowych z rąk prezydenta, który łamie konstytucję, chociaż obiecywać stać na jej straży, nie jest żadnym honorem.
Podobnego zdania są państwo Śleboda.
To wielki smutek, że obywatele Polski muszą się wstydzić za decyzje prezydenta wybranego w demokratycznych wyborach - wyjaśnił pan Daniel w rozmowie z Wirtualną Polską. Trybunał Konstytucyjny, deforma sądownictwa, zakusy na Sąd Najwyższy. Długo bym musiał wymieniać działania prezydenta, które są niezgodne z konstytucją.