Meghan Markle długo musiała walczyć o wkupienie się w łaski nie tylko rodziny królewskiej, ale też brytyjskich mediów i poddanych. Niestety dla niej, ostatnio znów nie ma najlepszej prasy. Po informacji o tym, że Harry i Meghan, wbrew wcześniejszym planom, nie zostaną sąsiadami Williama i Kate, a całkiem wyprowadzą się z Londynu, pojawiły się kolejne doniesienia o chłodnych relacjach księżnych Sussex i Cambridge. Dodatkowo w konflikt mieli się też zaangażować ich małżonkowie.
ZOBACZ: Harry i William pokłócili się przez Meghan? "Miał żal do brata, że chłodno przywitał ją w rodzinie"
Brytyjskie tabloidy niejednokrotnie już rozpisywały się o trudnym charakterze amerykańskiej aktorki i o tym, że ma "dyktatorskie" podejście do służby. Harry podczas przygotowań do ślubu miał ponoć powiedzieć odpowiedzialnym za jego organizację, że "Meghan ma dostać czegokolwiek zapragnie".
Jak się teraz okazuje, nie udało się spełnić jej wszystkich żądań. Daily Mail ujawnia, że Meghan nie była zadowolona z zapachu unoszącego się w pochodzącej z piętnastego wieku kaplicy Świętego Jerzego na Zamku w Windsorze. Zamarzyła sobie, by tuż przed przyjazdem gości rozpylić w niej wodę lub perfumy. Jej prośba została jednak odrzucona przez Pałac Buckingham.
Kaplica służy rodzinie królewskiej od 1475 roku. Odbywały się tam wszystkie najważniejsze uroczystości, takie jak śluby i pogrzeby. Jeśli była wystarczająca dobra dla monarchów, musi wystarczyć też Meghan Markle - cytuje swoje źródło z pałacu Daily Mail.
Meghan nie spodobał się zapach unoszący się w kaplicy. Jak można było się spodziewać, jest trochę stęchły, ale w żaden sposób nie nieprzyjemny. Niczego innego nie można było się spodziewać po tak starym budynku. Pałac Buckingham uznał prośbę Markle za niedorzeczną i niewłaściwą. Nie chodziło nawet o to, że użycie odświeżaczy zaszkodziłoby w jakiś sposób budynkowi, poszło o zasady. To kaplica królewska. Nigdy wcześniej nikomu zapach nie przeszkadzał - dodaje źródło.
Myślice, że to faktycznie "niedorzeczna" zachcianka?