W środę w Narodowej Katedrze w Waszyngtonie pożegnano George'a H. W. Busha, 41. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Uroczystości pogrzebowe skupiły wielu prominentnych polityków, także tych spoza USA. Polskę reprezentowali Andrzej Duda i Lech Wałęsa, którzy do Waszyngtonu polecieli jednym samolotem.
W mediach szerokim echem odbiła się stylizacja Lecha Wałęsy, który w kościele pojawił się w koszulce z napisem "Konstytucja". Były prezydent w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że założenie t-shirtu było świetnym pomysłem, bo już w samolocie Andrzej Duda zwrócił na niego uwagę:
To ona do niego mówiła. Spojrzał na mnie i miał odpowiedź: Konstytucja! - chełpi się Lech.
Dziennikarze poprosili Wałęsę także o szerszą ocenę Andrzeja Dudy. Były prezydent w swoim stylu stwierdził, że z obecną głową państwa nikt się w USA nie liczy, chociaż Duda mocno próbował się wybić:
No bo Duda chciałby w USA istnieć, a tam go nikt nie zna. Próbował się z kimś poznać, być aktywny, ale tak się nie da - skomentował. Jak Obama przechodził obok, to Duda szybko z ręką do niego. A Obama: "no, no, ja idę do Wałęsy". Więc trochę mi go szkoda, bo to jednak prezydent Polski, jednak naród go wybrał. Przecież ja bym mu pomógł, mógłbym go z tymi ludźmi zapoznać, zrobić mu dobrą prasę. Ale przecież nie będę się mu narzucał.
Przypomnijmy, że Lech Wałęsa niedawno też śmiał się z Andrzeja Dudy, pokazując swoje familiarne zdjęcia z Donaldem Trumpem: Wałęsa śmieje się z Dudy! "ZNAJDŹ RÓŻNICĘ"