Obserwując polski show biznes, chwilami może się człowiekowi zrobić ciężko na sercu. Jednak warto sobie od czasu do czasu przypomnieć, że jeśli chodzi o ilość patocelebrytów na metr kwadratowy ścianki, sytuacja w Polsce nie jest aż tak tragiczna. Dla porównania wystarczy czasem zajrzeć na amerykańskie imprezy, aby poczuć się odrobinę lepiej. To właśnie w Stanach kultura celebrycka osiągnęła swoje apogeum, i to właśnie tam zmutowała ona w sposób, który przerazić może najbardziej wprawionego medioznawcę.
O niemały zawrót głowy przyprawić może na przykład obserwowanie Coco Austin, amerykańskiej celebrytki, która swego czasu dorobiła się nawet własnego programu reality. Z powodu niskiej oglądalności format został jednak ściągnięty z anteny po trzech sezonach. Od tego czasu Coco zajmuje się głównie promowaniem na ściankach swojej kilkuletniej córki Chanel oraz eksponowaniem olbrzymich, sztucznych piersi. Swoją determinację w walce o popularność celebrytka mogła ponownie udowodnić przy okazji wydarzenia Bulldog's Rescue, które odbyło się na Long Island w ostatni piątek. Wydekoltowana do granic możliwości Coco przybyła na ściankę imprezy wraz z malutką córką, którą odziała w pasującą do jej stroju panterkę. To jednak nie tanio wyglądające stylizacje, ale wyuzdane pozy Chanel wzbudziły w nas największe obawy.
Może zamiast ratować buldogi, Coco powinna nieco bardziej skupić się na wychowaniu własnego dziecka?