Po niezłym starcie w rodzinie królewskiej, mimo skandalu z krnąbrną siostrą i ojcem, nad głową Meghan Markle ostatnio zaczynają się zbierać czarne chmury. Brytyjskie tabloidy prześcigają się w publikacjach stawiających księżną w złym świetle. Najwięcej mówi się o rzekomym konflikcie z księżną Kate, przez który rozluźniły się relacje Harry'ego i Williama.
Do tego doszły doniesienia o "zachciankach" Meghan, która na swój ślub zażyczyła sobie użycia odświeżaczy powietrza w zabytkowej kaplicy: Meghan Markle zażądała odświeżaczy powietrza na swoim ślubie! "Pałac uznał tę prośbę za niedorzeczną".
Jeśli wierzyć informacjom mediów, księżna Sussex źle odnosi się do służby Pałacu Kensigton, na co miała jej zwrócić uwagę Kate. Kilka tygodni temu decyzję o odejściu z pracy przekazała osobista asystenka Meghan, która stanowisko piastowała zaledwie przez pół roku. Choć oficjalnej przyczyny nie podano, tabloidy od razu zaczeły pisać, że pracownica "nie wytrzymała z wymagającą Markle".
W niedzielę Daily Mail ogłosił kojene zmiany. Z pracy rezygnuje 50-letnia asystentka pracująca z Meghan w zastępstwie za członka personelu, który z Pałacu odszedł kilka miesięcy temu. Samantha Cohen z rodziną królewską związana jest od 17 lat i jest bardzo oddana monarchii. Wcześniej była ważną i cenioną przez królowę Elżbietę członkinią personelu Pałacu Buckingham, a Meghan ponoć bardzo zależało, by została z nią na stałe. Niestety dla niej, Samantha zdecydowała się odejść z pracy, jak tylko księżna Sussex urodzi dziecko.
Oczywiście o powodach takiej decyzji nic nie wiadomo, ale brytyjskie media wiedzą swoje.
Nie jest tajemnicą, że księżna jest trudna we współpracy - donosi źródło dziennika The Sun.
Myślicie, że za tymi odejściami faktycznie coś stoi, czy to tylko czysty przypadek?