Plakaty czy koszulki z napisem "Konstytucja" niepostrzeżenie stały się gadżetami z polityczną konotacją, posiadaniem których lubią chwalić się aktorzy, muzycy, politycy i celebryci walczący z szeroko pojętą "dobrą zmianą". W "Konstytucji" chodzi między innymi Lech Wałęsa, który założył koszulkę nawet na pogrzeb George'a H. W. Busha, co nie zostało jednak odebrane pozytywnie. Były prezydent twierdzi co innego i chwali się, że koszulka zwróciła uwagę samego Andrzeja Dudy...
"Konstytucją" zainspirowała się także Justyna Steczkowska, która na ostatnim koncercie wystąpiła w białej koszuli zakrwawionej z przodu, z tyłu zaś ozdobionej właśnie takim napisem. Jak wynika z hashtagów, strój nawiązywał także do twórczości Grzegorza Ciechowskiego i piosenki Moja Krew. Niestety, nie spotkał się z uznaniem internautów, którzy bezlitośnie skrytykowali Steczkowską za - ich zdaniem - polityczny manifest.
Piękny napis, tylko po co? (...) Róbcie muzykę, a nie politykę. Skoro pani zaczęła z polityką, to ja już nie kupię Pani płyty i tym bardziej nie pójdę na koncert - czytamy. Oto, jak można stracić szacunek w sekundę.
Wśród komentarzy pojawiło się dosłownie kilka pozytywnych, jednak nawet na nie Steczkowska nie odpowiedziała.
Zobaczcie jej kontrowersyjną stylizację z koncertu. Faktycznie jest się o co oburzać?