Agnieszka Hyży nie ma najłatwiejszego życia w mediach społecznościowych. Niemal pod każdym zdjęciem "fanki" wypominają jej, że "rozbiła rodzinę", "zabrała ojca dzieciom" i "zbudowała swoje szczęście na cudzym (Mai Hyży) nieszczęściu". Zapewnienia, że z Grzegorzem związała się dawno po tym, kiedy rozpadło się jego pierwsze małżeństwo, na niewiele się zdają.
Prezenterka nie poddaje się jednak w kreowaniu w mediach obrazu idealnego małżeństwa, wypełnionego miłością, ale też gwałtownymi uczuciami, takimi jak zazdrość. Niedawno media donosiły o tym, że Adze jest bardzo przykro, kiedy Grzegorz jest miły dla uczestniczek show Voice of Poland i komplementuje ich urodę. Na wszelki wypadek Hyży zapewniła w Fakcie, że zazdrość działa też w drugą stronę.
Grześkowi zdarza się mnie strofować, że mam za krótką sukienkę podczas jakiegoś wyjścia. Na ogół nie ma go wówczas ze mną, ale gdy wracam do domu, to słyszę pytania w stylu: krótszej sukienki nie było?! lub większego dekoltu nie można było mieć? - wyznaje prezenterka.
Aga uspokaja, że to nie tak, że w ogóle nie wolno jej założyć śmiałej kreacji.
On lubi jak wyglądam seksownie, ale tylko, gdy wychodzę z nim. Jeśli idę sama, to już niekoniecznie - wyjaśniła.
Współczujecie jej?