Agnieszka Kaczorowska miała w życiu sporo szczęścia. Gdy w 1999 roku Olivia Sivelli, pierwotnie grająca w Klanie Bożenkę, odeszła z serialu, produkcja musiała poszukać zastępstwa. Wtedy na jej miejsce pojawiła się Kaczorowska, która równolegle z pracą na planie chodziła na zajęcia taneczne. Po latach udało jej się wkręcić do Tańca z Gwiazdami, który przysporzył jej jeszcze większej popularności i pozwolił pokazać się z innej strony.
Nieoczekiwanie, po sześciu edycjach pojawiła się informacja, że produkcja podziękowała Kaczorowskiej za współpracę. Ponoć tancerka podpadła tym, że promowała w programie swoją szkołę tańca.
Agnieszka zrobiła sobie reklamę przed prawie czterema milionami widzów, a teraz poniesie tego konsekwencje - mówi informator Jastrząb Post.
Kaczorowska, przewidując wybuch afery, opublikowała na Instagramie dwa obszerne wpisy, w których potwierdza, że nie pojawi się już w show. Przekonuje jednak, że sama zrezygnowała z udziału, bo nie odpowiadały jej warunki współpracy.
Wszyscy, którzy widzieli w piątki uśmiechnięte twarze i kolorowe sukienki, nie wiedzą, ile tak naprawdę energii i zdrowia kosztuje ten program - żali się Aga.
Celebrytka twierdzi, że jako żona woli zadbać o rodzinę, zamiast spędzać długie godziny na przygotowaniach do programu. Dalej, Kaczorowska zdradza kulisy powstawania show.
(...) taniec jest tam tylko małym elementem. Ilość presji, czy cała nagonka medialna, która temu towarzyszy nie jest do zniesienia dla każdego (...) to nie jest program dla każdego. Trzeba mieć bardzo silny kręgosłup i próbować bez względu na wszystko dobrze się tym bawić. Tancerze są niestety często traktowani jak pionki. Kiedyś mi to nie przeszkadzało. Potakiwałam na większość pomysłów, strojów czy zasad, ale teraz ważniejsze są dla mnie moje wartości - ogłasza.
Agnieszka sugeruje, że w TzG jej nie szanowano.
Bardzo szanuję ludzi, którzy dla mnie pracują i staram się tworzyć miejsce nie tylko dla klientów, ale także dla pracowników. Tak też chcę być traktowana przy projektach, gdzie to ja pracuję dla innych - pisze.
Następnie Kaczorowska tłumaczy się, że treningi do poprzednich edycji prowadziła i nagrywała w swojej szkole - stąd zapewne zarzuty o to, że promowała swój biznes. Twierdzi też, że już podczas ostatniej edycji "czuła, że się nie rozwija".
Zgodziłam się jednak, z czysto biznesowego względu - dla promocji swojej szkoły. Wiedziałam jednak, że ja już tam nie pasuję. Ten parkiet to miejsce dla tancerzy na innym etapie życia. Sam program też niestety idzie w innym kierunku niż ten, który jest spójny z moją wizją przyszłości. (...) Pracuję tam, gdzie chcę pracować - dodaje.
Na koniec tancerka poradziła fanom, aby tak jak ona "żyli w zgodzie ze swoimi wartościami". Będziecie za nią tęsknić?