Kamil Durczok z pierwszej ligi dziennikarskiej zniknął w niesławie po głośnym procesie w sprawie molestowania seksualnego, jakiego dopuszczał się na swoich podwładnych. Dziennikarz próbował walczyć z redakcją Wprost, która ujawniła nie tylko jego "praktyki zawodowe", ale też szokujące doniesienia z życia prywatnego Durczoka, jednak pozew Kamila przeciwko tygodnikowi został oddalony:
Kamil ewidentnie nie boi się wracać do przeszłości, która zaważyła na jego karierze. W swoim ostatnim vlogu skierowanym do premiera Morawieckiego apeluje o... "zaprzestanie seksistowskich aluzji":
Gdybym nie był abstynentem, to bym sobie huknął setkę łyskaczyka irlandzkiego i popił irlandzkim guinnesikiem, że tak zacytuję żarcik premiera Morawieckiego - zaczął Durczok, nawiązując do ostatniego przemówienia Morawieckiego.
Jest coś niebywałego w tym, że prawdziwy premier, czyli Jarosław Kaczyński, a nie posadzony przez Kaczyńskiego Morawiecki nie ma nikogo, kto powiedziałby mu, że seksistowskie żarciki i aluzyjki mógłby sobie zostawić na jakieś rodzinne spędy, a nie dzielić się nimi z milionową publicznością - mówi Kamil wyraźnie zbulwersowany wypowiedzią premiera dotyczącą pomaganiu kobietom przy Wigilii.
Dowcip o tym, czy panowie pomagają żonom przed świętami wywołał taki rechot na sali, że wiadomo, z jaką intencją zostało zadane. (...) To chamstwo, które podnosicie do rangi cnoty, kiedyś do was wróci i polegniecie.
Czytelnicy portalu Silesion.pl nie pozostawiają Kamilowi złudzeń, komentując jego nagranie:
Pan tak na poważnie, czy dla tzw. jaj? I kolejne pytanie - czy uważa Pan, że także i czytelnicy Pańskiego potralu odznaczają się pamięcią złoje rybki? Myślisz, że każdy powinien mieć takie poglądy jak ty podstarzaly podrywaczu? - piszą.
Przypomnijmy, co internauci mogą mieć na myśli: