Związek Joanny Przetakiewicz i Rinke Rooyensa, jak na standardy show biznesu, dojrzewał dość długo. Projektantka i producent filmowy dopiero niedawno zaczęli występować w roli szczęśliwej power couple, pokazując w mediach społecznościowych, jak bardzo się kochają.
Czas na nową dawkę promocji związku przyszedł wraz z reportażem Dzień Dobry TVN. Kamery odwiedziły Joannę i Rinkego w Londynie, gdzie mieszka projektantka. Rooyens co chwila do niej przylatuje, chcąc pielęgnować relację z Przetakiewicz.
Ten czas mógłby tak trwać z pół roku, to nasze pierwsze, pełne święta - powiedział przed kamerą, dodając, że każda z rodzin już się poznała i teraz spędzają czas wspólnie. Mamy niedzielne, wspólne obiady z mamą Joanny, z dziećmi, Roch tam jest z dziewczyną [Roch to syn Rinkego i Kayah – przyp. red.], w tym tygodniu będą tu wszyscy, bo bardzo się ze sobą polubili.
Przetakiewicz opowiedziała za to, jak się poznali. Okazuje się, że mężczyzna potrzebował trzech lat, by zacieśnić więzy z celebrytką.
Rinke napisał do mnie pierwszy raz cztery lata temu, po Balu Dziennikarzy. Napisał coś pozytywnego, coś w stylu "Jezu, co za energia", a ja odpisałam tylko "dzięki" - śmiała się Joanna. Zaczęliśmy ze sobą pisać trochę więcej niż rok temu, gdy zaprosiłam dużo znajomych na imprezę, a Rinke odpisał wtedy bardzo entuzjastycznie i tak to się zaczęło.
Rinke Rooyens, wycofany Holender, przed kamerami DD TVN ze wzruszeniem opowiadał, jak Joanna otworzyła go na emocje.
Gdzie ja nie jestem z Joasią, czuję się jak w domu. To wyjątkowa osoba, którą spotkałem w moim życiu. Tutaj jest taka oaza, Joasia tworzy heaven - mówił. Nigdy nie lubiłem świąt, końca roku, a teraz nie mogę się ich doczekać, bo czuję, że coś pięknego spotkało mnie w życiu. Teraz mówię "kocham cię" regularnie, to jest bardzo przyjemne, chociaż wcześniej tego nie robiłem.
Joanna dodała zaś, że mają ulubione miejsca, do których należy między innymi siłownia. Przetakiewicz skomplementowała partnera przed kamerą, mówiąc, że potrzebowała testosteronu, ale nie w wydaniu głupiego maczo:
Dzisiaj nie stawiam ani sobie ani partnerowi poprzeczek nie do przeskoczenia, jesteśmy temperamentni, ale nie wybuchowi, nie agresywni - opowiedziała. Nie wyobrażam sobie bycia z niemęskim facetem. To, co zobaczyłam o niego, tę empatię i miękkość, ale jednocześnie męskość i twardość, i testosteron po prostu - nie wyobrażam sobie życia bez tego. To nie oznacza bycie głupim maczo, tylko bycie rycerzem, siłą. Ja to dostałam.
Myślicie, że wkrótce opowiedzą o swojej miłości na jakiejś okładce?