Świąteczny czas sprawia, że wiele insta-osobistości przypomina sobie o filantropii. Chociaż pomaganie zawsze zasługuje na pochwałę, czasami zdaje się być jedynie dodatkiem do promocji własnej osoby. Niekiedy trudno się też oprzeć wrażeniu, że gwiazdy prześcigają się w okazywaniu dobroci potrzebującym. Szczególnie, kiedy dobre gesty zbiegają się w czasie.
Tak stało się w przypadku Dominiki "Wodzianki" Zasiewskiej i narzeczonej Krzysztofa Rutkowskiego - w przeciwieństwie do niego licencjonowanej detektyw - Mai Plich. Pierwsza dobrym gestem pochwaliła się Wodzianka. Przypomniała o popularnej w ubiegłych latach akcji z "zawieszonymi" posiłkami dla ubogich.
Udało mi się pierwszy raz w życiu zrobić "zawieszoną zupę" - tłumaczyła wyraźnie podekscytowana. To akcja która zaczęła się na Facebooku. Pomaga osobom, które są bezdomne, nie mają pieniędzy, a chcą zjeść coś ciepłego. Można zapłacić "na zaś", poinformować ekipę i taka osoba dostaje posiłek za darmo - wyjaśniała. Ja kupiłam jednej pani trzy zupy i was też do tego zachęcam. Dla nas to mały wydatek, a dla nich to bardzo ważna sprawa - wywód ozdobiła wspólnym selfie ze starszą panią.
Po niespełna godzinie Maja pochwaliła się zawrotną ilością darów dla Domu Dziecka im. J. Korczaka w Gdańsku.
Idziemy w odwiedziny do domu dziecka i jesteśmy w trakcie robienia paczek dla dzieci - stwierdziła z ekscytacją w głosie otoczona świątecznymi paczkami.
Gest obu celebrytek jest oczywiście godny pochwały, ale ta dziwna "koordynacja" może zaskakiwać. Myślicie, że Maja śledzi sekretnie poczynania "rywalki" na Instagramie?