Meghan Markle nie ma aktualnie dobrego czasu jeśli chodzi o prasę. Coś, czego można było się spodziewać, czyli fala krytyki dotycząca księżnej, nastąpiło już kilka miesięcy po ślubie z Harrym. Okazuje się bowiem, że z ulubienicy Brytyjczyków Meghan powoli staje się czarną owcą: zarzuca się jej m.in. fałszywość, kłótnie ze starszą stażem w rodzinie królewskiej Kate i zbyt częste łamanie protokołu. Harry niestety zna ten scenariusz i obawia się o żonę: Książę Harry martwi się o Meghan: "Czuje presję wiszącą nad ich małżeństwem"
Wygląda na to, że Meghan dała właśnie kolejny powód do dyskusji nad jej osobą. Księżna pojawiła się na imprezie z okazji tradycyjnego polowania organizowanego przez rodzinę królewską, choć wcześniej deklarowała się jako przyjaciółka zwierząt i obrończyni ich praw. Brytyjskie media błyskawicznie wychwyciły ten fakt.
Księżna Sussex pojawiła się tam w towarzystwie księżnej Cambridge, najwyraźniej po to, by przypodobać się królowej Elżbiecie, którą doniesienia o konflikcie pań mocno zirytowały.
Meghan, podobnie jak Harry, jest bardzo zaangażowana w walkę o dziką przyrodę i ochronę zwierząt. Książę wierzy jednak, że polowanie to nic innego jak kontrolowany sport terenowy i księżna tego nie zmieni - zapewnia źródło Daily Mail, tłumacząc w ten sposób udział pary w polowaniach na ptactwo (głównie na bażanty), a dokładniej Harry'ego, który poluje i jego żony, która biernie bierze udział w tych wydarzeniach.
Meghan nigdy nie miała problemu z polowaniami Harry'ego, bo wie, że ten robi to od lat - dodaje. Nie jest prawdą, że kiedykolwiek mu tego zakazywała.
Współczujecie jej konieczności dokonywania wyborów między wartościami własnymi a tymi, którymi kieruje się monarchia?