Maja Bohosiewicz do pewnego momentu była znana jedynie z bycia młodszą siostrą aktorki, Sonii. Po urodzeniu dziecka zaczęła budować własną "karierę" jako "instamatka". Na Instagramie publikuje mało ambitne treści, takie jak np. relacje z gotowania jajek czy rzucania stuzłotowymi banknotami.
Przypomnijmy: Maja Bohosiewicz pochwaliła się jak jej syn RZUCA STUZŁOTÓWKAMI... "Ale żeś piznął, O JA SYNEK"
Bohosiewicz reklamuje też produkty od sponsorów i udziela porad dotyczących macierzyństwa. W jednym z wpisów chwaliła się np., że aby uśpić dziecko... liże je po czole.
Zobacz: Bohosiewicz radzi jak uśpić dziecko: "Trzeba POLIZAĆ PO CZOLE trzy razy. Wyciągam ozor i jadę"
Teraz z kolei Maja postanowiła podzielić się z internautami problemami zdrowotnymi. Nie wiadomo właściwie, dlaczego uznała, że powinniście wiedzieć o jej kłopotach gastrycznych, ale twierdzi, że zaraziła się rotawirusem. Opowiedziała o tym, siedząc na parkingu jednej ze stołecznych galerii handlowych.
Ej słuchajcie, jest sprawa, moja córka w Wigilię trochę gorzej się czuła i okazało się, że ma rotawirusa. Wszyscy, co byli u nas na Wigilii padają jak muchy i ja zaczynam czuć się coraz zgorzej. Zrobiłam się już totalnie blada, czuję lekkie świdrowanie w brzuchu, niesmak, patrzę na kolejkę na parkingu galerii Mokotów i jest mi słabo - żali się w relacji na Instagramie.
Z medycznego punktu widzenia rotawirus jest patogenem wywołującym ciężką formę ostrej biegunki, która może prowadzić do odwodnienia, a co za tym idzie, do hospitalizacji. Jak czytamy w oficjalnej definicji, rotawirusy przenoszone są drogą fekalno-oralną. Do zarażenia dochodzi poprzez kontakt z wydalinami osób chorych, możliwe jest także rozprzestrzenianie się drogą kropelkową. Niemycie rąk jest głównym źródłem zakażenia.
Na szczęście Maja wpadła na pomysł, jak poradzić sobie z dolegliwościami.
To może jakąś kroplówkę gdzieś ogarnąć - rozważa celebrytka.
Współczujecie?