Tegoroczny Sylwester trochę odbiegał od tych w poprzednich latach. Wiele miast, ze względu na dobro zwierząt, zakazało pokazów fajerwerków. Większość czworonożnych pupili boi się odgłosów wystrzałów i władze Krakowa, Torunia, Wrocławia czy Warszawy zdecydowały wziąć to pod uwagę. Co prawda zakaz i tak nie powstrzymał niektórych przed strzelaniem, ale znacznie ograniczył ilość hałasu.
Jedną z osób, które postanowiły udowodnić, że nie wszystkie zwierzęta boją się fajerwerków, był Janusz Korwin-Mikke. Kontrowersyjny polityk tuż przed Sylwestrem wybrał się na targ, gdzie zakupił petardy. Towarzyszył mu pies, Odi, oraz reporter Super Expressu. Mikke zapewnia, że jego pupil nie boi się wystrzału petard, bo jest psem myśliwskim. Na dowód odpalił jedną z nich przy zwierzaku.
Korwin-Mikke jak zawsze pod prąd obecnym trendom. Kupił petardy i postanowił pobawić się nimi z psem. Ponoć Odi nie boi się strzałów. Jest psem myśliwskim, czy to dlatego nie odczuwa lęku? - zastanawia się tabloid.
Zdjęcia wywołały poruszenie wśród obrońców zwierząt i politycznych przeciwników Korwin-Mikkego, którzy zarzucają mu znęcaniem się nad psem. Na prześmiewczej stronie Partia Przymus 2.0 opublikowano post, w którym autorzy apelują o zgłaszanie polityka do Ekostraży i tym podobnych organizacji.
W obronie ojca postanowiła stanąć córka, Korynna, która jakiś czas temu miała problemy z prawem. 36-latka pisze, że lider partii Wolność od lat jest miłośnikiem zwierząt i nie skrzywdziłby przysłowiowej muchy.
JKM bardzo kocha zwierzęta i zawsze przygarniał wszystkie wyrzucone kalekie i chore. Na zdjęciu widać, jak próbuje oswoić psa z hałasem, ale na szczęście Odi w ogóle się nie przejmował hukiem petard i traktował to jak zabawę - napisała Korynna.
Komentujący w większości krytykowali jej wpis.
"Pani chyba żartuje? Jak hukiem można psa oswoić?", "Ile tych petard musiał zużyć, żeby się pies oswoił?" - pytali.
Znaleźli się też tacy, którzy bronili Korynny.
Dajcie spokój dziewczynie... JKM intencje miał dobre. Typowo męskie zachowanie niezrozumiałe dla kobiet, bo kobieta chciałaby chronić pieska, zamknąć go tak aby nie słyszał wybuchów, a facet wie, że prędzej czy później pies się z tym zetknie i też chce go chronić poprzez oswojenie z niebezpieczeństwem i nauczenie radzenia sobie z nim - napisał jeden z użytkowników.
A Wy co sądzicie o takim sposobie "oswajania" czworonoga?