Nicole Kidman przez wiele lat zaliczała się do grona największych i najlepiej opłacanych gwiazd w Hollywood. Australijka ciężko zapracowała na swoje imię, przyjmując ciekawe role i wcielając się w wyjątkowo zróżnicowane bohaterki, zarówno pod względem charakteru, jak i wyglądu. W 2002 Kidman została nawet nagrodzona Oscarem za film Godziny, w którym została poddana oszpecającej charakteryzacji: Nicole doklejono wtedy wielki, sztuczny nos i wydatną brodę. Niestety, z czasem aktorka uległa modzie na poprawianie urody, inwestując w liczne zabiegi, które zmieniły jej rysy twarzy i zupełnie pozbawiły ją jakiejkolwiek mimiki.
Mimo że gwieździe wróżono rychły koniec kariery, w ostatnich latach Nicole nieco odpuściła operacje plastyczne, dzięki którym jej twarz jako tako wróciła do normalności. 51-latka przeżywa właśnie złoty okres w swojej karierze, o czym mogą świadczyć liczne role u wybitnych reżyserów. W piątek na gali ACTA International Awards Nicole została nagrodzona statuetką w kategorii "Najlepsza rola drugoplanowa" za rolę w obrazie Boy Erased, który opowiada historię rodziców nie potrafiących pogodzić się z homoseksualizmem syna. Celebrytka pojawiła się na imprezie w eleganckiej kreacji Miu Miu z efektowną, falbaniastą górą i czarnym dołem. Rolę dodatków odegrały perłowe kolczyki i pasująca, welurowa kopertówka. Ta noc należała do Nicole, która dumnie paradowała po czerwonym dywanie, prezentując rząd śnieżnobiałych zębów.